***
‘Niebiosa płaczą
Przyglądam się
Łapiąc łzy w swoje ręce
Tylko cisza jako zakończenie,
Jakbyśmy nigdy nie mieli szansy
Czy musisz sprawiać, że czuję się jakby
Nic ze mnie nie zostało?’
Przyglądam się
Łapiąc łzy w swoje ręce
Tylko cisza jako zakończenie,
Jakbyśmy nigdy nie mieli szansy
Czy musisz sprawiać, że czuję się jakby
Nic ze mnie nie zostało?’
Ponoć jeśli się z kimś kłócisz i cie boli, jeśli lecą łzy to
ci zależy. Cholernie mi na nim zależy, ale on mnie wykorzystuje. Ja go chyba
kocham. Jest pieprzonym dupkiem, a ja go kocham. Cała zapłakana weszłam do
domu. W salonie siedziała Jo i Cami, a z nimi bracia Jonson.
-Katie co się stało?- blondynka się martwiła. Podbiegła do
mnie i patrzyła z troską. – Louis- spuściłam głowę i jeszcze bardziej się
rozpłakałam. Wiem, zachowuję się jak pieprzona frajerka, ale jestem dziewczyną,
która pokochała, ale on nie odwzajemnia moich uczuć. Rani mnie na każdym kroku.
Po śmierci Kai’ a myślałam, że już nigdy nie pokocham, ale udało się. Blondynka
mocno mnie do siebie przytuliła. – nie przejmuj się tym dupkiem, nie jest
ciebie wart.
-Kat- westchnął Matty. – chcesz kakao?
-Nie- powiedziałam przez płacz- chcę nie czuć bólu- teraz to
on mnie przytulał. Pocałował mnie w czubek głowy.
- Mała musisz być cierpliwa, czas leczy rany
-Ja nie chcę go widzieć
-Nie pozwolimy mu się do ciebie zbliżyć- obiecał. Pocałowałam
go w policzek i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i płakałam w
poduszkę. Loui cały czas dzwonił, ale odrzucałam połączenia. Później wyłączyłam
telefon. Zamknęłam drzwi na klucz, spuściłam rolety. Włączyłam smutne filmy i
oglądałam je. Dołowałam się jeszcze bardziej.
***
Obudziła mnie Izzy, która przypomniała o wyścigu z Bradem
tym pierdolonym chujem, przez którego straciłem Katie. Dzisiaj mu dowalę.
Wziąłem prysznic, a później ubrałem czyste ciuchy. Następnie wsiadłem do mojego
nabytku, którym jest Hyundai Veloster klik. Pojechałem na
miejsce, gdzie miał się odbyć wyścig, za mną po obu stronach jechali moi
przyjaciele. Zatrzymałem się zaraz przy samochodzie Millera, który był otoczony
laskami. Pieprzony Brad jak on mnie wkurwia.
-No kogo my tu mamy- zadrwił- gdzie masz Katie?- uśmiechnął się chytrze.
– tylko nie mów, że się obraziła. Ja naprawdę nie chciałem jej sprawić
przykrości- zaśmiał się. – nasza mała Vexy ma złamane serduszko- żartował
dalej, a ja powstrzymywałem się od obicia mu mordy. – tak mi cie szkoda, że aż
wcale. Wiesz, co? Ja się zajmę Katie- poruszał brwiami, a ja już nie wytrzymałem.
Rzuciłem się na niego i zacząłem okładać. Sprowadziłem go do poziomu i obijałem
gębę. Nie pozostawał mi dłużny. Nagle ktoś mnie od niego odciągnął, a tym kimś
okazał się być Zayn.
-Zostaw mnie- odepchnąłem go i znów się rzuciłem na Millera. Mój
przyjaciel znowu mnie odciągnął tym razem z pomocą Liama. Nikki złapała mnie za
policzki.
-Lou uspokój się – powiedziała przez zaciśnięte zęby- to nic nie da,
wygraj wyścig- wsiadłem do auta, tak jak mój rywal. Przed maskami stanęła Izzy
i dała sygnał, żebyśmy startowali. W zawrotnym tempie zmieniałem biegi.
Jechaliśmy na równi. Brad kilka razy we mnie uderzył co mnie zaczęło irytować.
Niszczy moje cacko. Po raz kolejny chciał to zrobić, ale wcisnąłem hamulec, na
co wjechał na chodnik. Wyprzedziłem go i
na zakręcie wykonałem drift. Miller mnie dogonił i na kolejnym zakręcie
wyprzedził. Kusiło mnie żeby wcisnąć guziki od podtlenku azotu, ale lepiej
zostawić go na sam koniec. Wcisnąłem pedał gazu i na następnym zakręcie
wyminąłem go pokazując środkowy palec. Zbliżaliśmy się do mety,
wtedy użył dopalaczy. Odczekałem jeszcze chwilę i wykonałem tą samą czynność.
Pierwszy przekroczyłem linię mety zatoczyłem koło, a później wysiadłem tak jak
mój rywal. Iskrzyło, a napięcie wisiało w powietrzu.
-Wiesz, że ona nie wróci?- powiedział przez śmiech.
-Stul ryj- warknąłem. Chłopak przyłożył mi pięścią w oko, a
ja mu oddałem. Biliśmy się, a cały tłum stał w kole i dokładnie nas lustrował
oraz kibicowali. Po 6 minutach bijatyki moi przyjaciele znów nas rozdzielili.
Wzięli mnie za szmaty i wpakowali do wozu Nikki. Moim jechała Bella. Kiedy
byłem już w domu postanowiłem się najebać. Tak też zrobiłem.
***
Wybrałam numer do Katie, o dziwo odebrała.
(rozmowa, K- Katie, N- Nikki)
K- co tam Nikki?- brunetka miała zapłakany i zachrypnięty
głos.
N- ujdzie. Louis jest smętny. Pokłóciliście się?
K- mam dość
N- Kat on się dziś pobił z Bradem
K- naprawdę?
N- pobili się o to, że Miller coś tam zrobił. Przyjedź
K- nie chcę go widzieć
N- Katie proszeee
K- ja nie…
N- zrób to dla niego
K- no okay
***
Wytarłam łzy i zmyłam rozmazany makijaż. Wyszłam z domu i
wsiadłam do samochodu, którym pojechałam do Tomlinsona. Już na zewnątrz można
było słyszeć krzyki i dźwięki tłuczenia czegoś. Weszłam do środka i co widzę?
Syf. Louis rzucał czym popadnie i klął. Malik i Payne próbowali go powstrzymać,
ale on robił swoje. Kiedy mnie zobaczył podszedł bliżej.
-Katie- westchnął jakby z ulgą gładził mój policzek, potem założył
włosy za moje ucho. Po czym mnie przytulił. Stałam tak bez żadnego ruchu.
Śmierdziało od niego alkoholem.
-Chodź- złapałam go za dłoń i prowadziłam do jego pokoju.
Weszliśmy do środka. Usiadł na łóżku, a ja obok niego. – co zrobiłeś?
-Pobiłem się- stwierdził. Szatyn był pijany. Nie, on był
zalany w trupa. – bo on mnie wyprowadził z równowagi. – wstałam i poszłam do
Nikol po apteczkę, z którą po chwili wróciłam. Oczyściłam rany na jego twarzy,
a później przykleiłam plastry. Już miałam iść, ale złapał mnie za nadgarstek-
zostań proszę- położyłam się obok niego, a on położył głowę na moim brzuchu. –
zostań ze mną
-Śpij już
-Pocałuj mnie
-Zaśnij
-Daj mi buzi- lekko musnęłam jego wargi, a po chwili on
zasnął. Wstałam i wyjęłam kartkę po czym napisałam na niej kilka słów. Później
wróciłam do domu. Wyjeżdżam według naszego planu na Wyspy Kanaryjskie. Mam to
gdzieś nie będę cierpiała, bo on się tylko bawi mną i moimi uczuciami. Zaczęłam
pakować wszystkie moje rzeczy. Zabukowałam jeszcze dwa bilety na samolot.
Pakowanie skończyłam o piątej rano. Samolot mam za godzinę. Obudziłam Jo i
zostawiłam kartkę Cami. Wsiadłyśmy do taksówki, która zawiozła nas na lotnisko.
Po piętnastominutowej odprawie siedziałyśmy już w samolocie. Podwinęłam nogi
pod brodę i owinęłam je ramionami. Z słuchawkami w uszach gapiłam się przez
okno.
***
Obudziłam się około godziny 10. Pierwsze co zrobiłam do
poszłam do toalety załatwić potrzeby fizjologiczne, a później podreptałam do
kuchni, z lodówki wyjęłam mleko, którego się napiłam. Po zamknięciu szafy na
żywność dostrzegłam karteczkę.
‘Cami!
Przepraszam, że znowu
uciekam, miałyśmy być przyjaciółkami na całe życie i jesteśmy, ale ja po prostu
już nie daję rady. Zachowuję się jak tchórz –znów uciekam, ale prawda jest
taka, że tylko to wychodzi mi najlepiej. Myślisz pewnie teraz, że to wina
Louisa, ale to nie prawda. Przecież nie mogę go zmusić, żeby odwzajemniał moje
uczucia, a ja się w nim chyba zakochałam. Obiecuję, że kiedyś wrócę, masz moje
słowo. Proszę cie nie gniewaj się na mnie… nie mieszaj się w kłopoty i bądź
szczęśliwa z Matty’ m, bo jesteście dla siebie stworzeni.
Kocham Katie’
Zwariowała!? Miałyśmy być BFF i nigdy się nie rozstawać.
Trzymamy się razem od 5lat! Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby uciekała, a
teraz? W ciągu miesiąca ucieka już drugi raz! Nigdy nie sądziłam, że jakikolwiek
chłopak zniszczy naszą przyjaźń. Naszą siostrzaną więź zabrał bez pytania i
podeptał wielki cham i egoista. Nienawidzę go ich wszystkich. Są tylko
pieprzonymi egoistami.
__________________________________
No i mamy 19. Wiem, że mnie teraz chcecie zabić, za to, że Katie znowu uciekła, ale mam co do tego plan, dlatego pliss nie bijcie ;p Pytanka:
1. Czy Louis odwzajemni uczucia Katie?
2. Brad dalej będzie intrygował w życie Louisa i Katie?
3. Co Kat napisała w liście do Tomlinsona?
4. Jak rozdział?
Zachęcam do zadawania pytań bohaterom, komentowania i obserwowania.
KOMENTARZ=SZACUNEK/MOTYWACJA
Buźka miśki ;**