czwartek, 5 grudnia 2013

20.




 ***
Tęsknię za Tobą i nic tak nie rani jak brak Ciebie.
I nikt nie rozumie przez co przeszliśmy.
Było krótko. Było słodko. Próbowaliśmy.’

Przeciągnąłem się na łóżku i próbowałem wstać, ale uniemożliwił mi to silny ból głowy. Przekręciłem się na bok i zauważyłem karteczkę.
’Loui,
Właściwie to nie wiem co mam napisać. Może zacznę od tego, że mam po prostu dość cierpienia. Nie chcę mieć kłopotów, zwłasza po tym jak Hobbs oczyścił mnie z wszystkich zarzutów. To dlatego nie byłam w L.A. i przyjechałam później. Nie chcę być twoją zabawką, bo takich możesz mieć na pęczki. Ja nie wiem jakim cudem, ale chyba cie kocham. Wiesz co jest najgorsze? To, że nie potrafię walczy o to , co kocham. Nigdy nie umiałam. Nigdy. Kiedy Kai umierał… ja… mogłam coś zrobić, ale zbyt się bałam. Strach mną zawładnął, a mogłam coś zrobić. Jestem po prostu żałosna.
Żegnaj i pamiętaj, że nigdy nie będziesz mi obojętny.
Całuję Katie’
Pogrzało ją!? Nie była moją zabawką! Nigdy nią nie będzie! Szybko wstałem z łóżka i pobiegłem do garażu, wsiadłem w pierwszy lepszy samochód i pojechałem pod dom James. Przekręciłem klucz w drzwiach i wszedłem do środka. W salonie, na sofie siedziała Camila cała czerwona i spuchnięta od płaczu. Wyglądała tak samo jak Kat wczoraj. Jej wzrok powędrował na mnie.
-Po chuj tu przeszedłeś?!- krzyczała przez płacz.
-Gdzie Katie?
-Nawet jakbym wiedziała, to bym nie powiedziała. Zostaw mnie w spokoju i więcej tu nie przychodź! Wróć do tego swojego idealnego życia! Do przyjaciół, a tutaj więcej nie przychodź i oddaj klucze!- skąd wie, że mam klucze? – one są moje. Leżały na szafce dwie pary jedna Katie, a druga moja. Zabrałeś je nawet nie pytając. Oddawaj je i wypierdalaj!- wrzeszczała. –głuchy jesteś!?
-Nie unoś się, bo…
-Bo co?! Odpierdol się! – mówiła bardzo wolno- zniknij z mojego życia, bo i tak już przez ciebie straciłam przyjaciółkę. Nigdy nie miała przede mną sekretów, a kiedy się pojawiłeś… wszystko spieprzyłeś. – odwróciłem się na pięcie i wyszedłem.
***
Po wylądowaniu pojechałyśmy do… domu. Mam tutaj dom, bo mam tu rodzinę, którą tworzą moi przyjaciele.  Razem z Jo podałyśmy adres, a po 25 minutach byłyśmy przed białą willą. klik.
-Wow nieźle stara- powiedziała z podziwem.
-Tia, chodź- odpowiedziałam obojętnie. Wzięłam walizkę i weszłam do środka, a za mną moja nowa koleżanka. W środku w salonie siedzieli Marry, Stella, Geo, Mick, Dan, Scott i Gary. – siemka – znów ten sam obojętny ton. Czy mi to przejdzie? Zapewne tak, ale z czasem. Po długim czasie.
-Vexy!- wrzasnęli z takim entuzjazmem, a później zaczęli ściskać. – co tam mała?- mała. Loui tak mówił i był wkurzony jak ktoś inny tak mówił. Wzruszyłam ramionami i poszłam do swojego pokoju. klik. Rzuciłam sie dosłownie na łóżko. Telefon zaczął dzwonić jak oszalały. Boję się odebrać zwłaszcza od Louisa i Cami. Zwariuje! Złapałam za urządzenie i wyrzuciłam przez otwarte okno balkonowe. Usłyszałam chlup. Kurwa. Zniszczyłam telefon. Do pokoju wpadł Dan. – Katie coś się stało?
-Czuję się źle, jak szmata- usiadł obok mnie- to… Dany ja nie chcę tego czuć
-Miśka nikt nie powiedział, że miłość jest prosta. Zawsze są kłótnie
-To nie jest nawet związek! To jest cholerne uzależnienie, gorzej niż na odwyku. Jest moją odmianą heroiny.
-Mała – przytulił mnie do siebie i pocałował w czubek głowy- czas leczy…
-Nie leczy ran Dan, on je tylko maskuje. – odsunęłam się- pożyczysz klucze?- zanurzył dłoń w kieszeni by po chwili wyjąć klucze i mi podać. Cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do garażu. Wsiadłam na jego ścigacza od Hondy klik i odjechałam. Zmierzałam w kierunku bardzo dobrze mi znanym. Na stary tor, gdzie kilka lat temu odbywały się wyścigi. Chcę go pobudzić do życia. Właściwie to chciałam, ale on już żył. Wszędzie było pełno motorów, a na najwyższej wysepce –kamieniu właściwie- siedziała grupka chłopaków. Było ich pięciu, czterech brunetów i jeden blondyn. Podjechałam nieco bliżej i dostrzegłam Kyle’ a. Zeszłam z pojazdu i postawiłam go na nóżce. – Kyle co tu się stało?- brunet odwrócił się do mnie przodem i wyszczerzył oczy.
-Wróciłaś!?
-Jak widzisz
-Coś taka smętna. Dalej masz doła po stracie Kai’ a?- pokiwałam przecząco głową- więc?
-Nie mówmy o tym. Teraz opowiadaj
-No więc…- poczułam jak ktoś zarzuca mi ramię na barki, szybko przechwyciłam kończynę i pociągnęłam do przodu. Napastnik wykonał salto w powietrzu i upadł na tyłek.
-Kurwa!- syknął.- co to było!?
-Tak cie spławiła stary- zaśmiał się wcześniej wspomniany blondyn. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Blondyn miał niebieskie oczy, nieco inne i brzydsze od Louisa. Jego oczu nikt nie pobije. – jestem Niall, to Greg- wskazał na moją ofiarę- Jerry, Kev i Hugo- pokazał na pozostałych.
-Katie
-Vexy- podszedł do mnie Jay, który mocno mnie przytulił- co tam mała?
-Nie mów tak do mnie- warknęłam. Chcę zapomnieć, a oni mi przypominają.
-Luzuj Miśka
-Więc co tu się stało, jeszcze kilka lat temu było tu… to była jeszcze rok temu ruina, a teraz!? Wow
-To zasługa Nialla- zaczął Greg- wykupił te miejsce i odnowił. Zrobił tu dla nas miejscówkę. Stary czy młody dla każdego coś się znajdzie. To nie są twoje klimaty ty jeździsz na czterech kółkach nie na dwóch.
-Nie denerwuj mnie Greg- znów wysyczałam przez zęby. Ruszyłam w stronę ruin. Usiadłam na dziurawym dachu i dokładnie obserwowałam jak słońce chowa się za horyzontem. Tyle się zdarzyło tych dobrych i złych rzeczy.

‘Czasami nie wiem czemu ślepo gnam wstecz. To i tak bez celu ciągle zapętlać się. W szalonym biegu pełnym zwycięstw i klęsk. Muszę znać swój cel. Za horyzont schowamy nas’

Czuje się źle. Źle, paskudnie, do dupy. Nikomu nie potrzebna. Czuję się jak ziarenko piasku na pustyni, nikomu nie potrzebna. Nikt by nie zauważyłby jakbym umarła.
-Co tak tu sama siedzisz?- usłyszałam za sobą. Kiedy się odwróciłam dostrzegłam Nialla, który się lekko uśmiechnął- Greg powiedział coś nie tak?- przysiadł obok mnie i również lustrował zachód- uwielbiam zachody
-Tak, ja też są piękne- westchnęłam z uśmiechem. To był szczery uśmiech. 
____________________________________
Wiem, że teraz macie ochotę mnie zabić, bo Katie znowu uciekła, ale to było konieczne! Tymczasem dziękuję za komentarze pod 19. Pytania:
1. Louis zostawi tą sprawę z Katie?
2. Niall to ten dobry czy zły?
3. Katie tęskni. Przełamie sie i wróci?
4. Jak rozdział? Podoba wam sie?
Jutro mikołajki! Dlatego życzę wam udanego święta reniferki xd dużo rózg! heh nie no ale zostało już niespełna 11 dni szkoły bez weekendów! (? chyba bo z maty mam 2 xd?) i święta!
Buźka miśki ;**

10 komentarzy:

  1. Awwww Zajebiaszczy !!!! Juz nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nie!
    2. Dobry :) ... chyba
    3. Wszystko jest możliwe :)
    4.Boski!
    Wzajemnie ♥ Weny ci życzę na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. 1nie
    2 fajnie by było gdyby był dobrym charakterem, ale coś mi się wydaje, że złym
    3tęskni, ale nie wróci dopuki Lou nie przyjedzie po nią o wtedy razem podejmą decyzję o zostaniu lub powrocie
    4 świetny, czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. nie. spróbowałby to nie wiem w jaki sposób, ale bym mu nogi z tyłka powyrywała
    2. myślę, że dobry
    3. hmm, jeżeli Lou wcześniej do niej nie przyjedzie żeby ją stamtąd zabrać
    4. jasne, że się podoba, czekam na następny :)
    Miłego pisania <333

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Nie
    2. Dobry
    3. Mam nadzieję, że tak
    4. Tak, jest wspaniały :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominuję cię do Liebsten Awards, więcej dowiesz się na http://dont-worry-be-happy8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  8. 1.Oczywiście że nie.
    2.Dobry.
    3.Chyba tak.
    4.Rozdział jest zajebisty.:)
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej szczegółów na
    http://dalsze-losy-hoa.blogspot.com/.

    1. Nigdy w życiu :P
    2. Dobry
    3. To Lou do niej pojedzie i wtedy mu wybaczy :*
    4. Świetny! Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń