piątek, 25 października 2013

17.




***
Było już około 22.35 byłyśmy w San Diego u mnie w domu. Postanowiłyśmy się odświeżyć, a później jechać do Los Angeles. Wzięłam prysznic, a później ubrałam się w czarne skórzane szorty, białą koszulkę z czarnymi rękawami. Na nogi wsunęłam czarne buty za kostkę. Do uszu włożyłam kolczyki, a  na nadgarstek bransoletki. klik. Pożegnałam się z mamę i już moim Bugatti Veyron Supersport jechałyśmy do mojego i Cami domu. Całą godzinną trasę śmiałyśmy się i głośno śpiewałyśmy piosenki, które leciały z radia. Zaparkowałam pod moim domem, a później wyszłyśmy z samochodu. Otworzyłam drzwi i weszłyśmy z Jo do środka. Na sofie siedziała Torres i skakała po kanałach telewizyjnych.
-Cami?- zapytałam niepewnie. Blondynka poderwała się i podbiegła do mnie. Mocno mnie przytuliła.
-Kat nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłam. – powiedziała z ulgą. – kto to?- wskazała na Jo.
-Jestem Jo- przedstawiła się moja towarzyszka.
-Cami- podały sobie dłonie.
-Jo będzie z nami mieszkać
-Jakiś czas, bo później spadamy- uśmiechnęła się.
-Znowu uciekasz!- wrzasnęła.
-To moje życie sama je przeżyję. I nie uciekam tylko zaczynam nowe życie! Dla twojej wiadomości jestem oczyszczona z zarzutów
-Niby jak!? Hobbs zawsze znajdzie sposób, żeby cie do pierdla wsadzić!- krzyczałyśmy po sobie.
-Pomogłam mu okay!? Teraz jestem czysta, tak jak Jo
-A co z Louisem?- uniosła pytająco brwi i się chytrze uśmiechnęła- on ci już tak łatwo nie pozwoli odejść- spuściłam głowę i myślałam nad tym co mu powiem. Czy w ogóle powinnam mu powiedzieć.
-Ja nie… muszę z nim pogadać- westchnęłam i wyszłam z domu. Spacerkiem ruszyłam do domu Tomlinsona. Chciałam się przejść i pomyśleć, ale poczułam szarpnięcie za ramię, a później stałam twarzą w twarz z jakimś gościem.
-Siemasz Katie- uśmiechnął się chytrze i zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Zmarszczyłam brwi i się lekko uśmiechnęłam. Nie znam go, ale on zna mnie. – jak życie?- zaśmiałam się pod nosem.
-Skąd mnie znasz?
-Mamy wspólnych znajomy
-Czyżby? -zagryzłam wargę, co powtórzył po mnie. –Louis- przytaknął.
-Idziesz teraz do niego?
-Nie- zaprzeczyłam. Nie wiem czy to jego kumpel czy wróg, ale nie musi wiedzieć czy idę do niego. –jak ty w ogóle masz na imię?
-Brad, pozdrów Tomlinsona i powiedz, że jutro
-Jutro co?- uśmiechnął się.
-On wie
-Też chce wiedzieć- warknęłam. Nie lubię tajemnic. Nie lubię jak ktoś coś przede mną ukrywa. Lubię wiedzieć na czym stoję, lubię wiedzieć wszystko co mnie interesuje. – gadaj
-Do zoba Vexy- odwrócił się na pięcie i poszedł w przeciwnym kierunku. Potrząsnęłam głową próbując sobie uświadomić co się właśnie stało. Po 10 minutach byłam już przed jego domem. Zapukałam, ale nikt nie otwierał. Odsunęłam troche donicę i podniosłam kluczyk, który włożyłam do zamka i przekręciłam. Weszłam do środka, gdzie panował półmrok. Jedyne światło padało z plazmy w salonie, dlatego tam też poszłam. Loui spał na sofie. Jego grzywka opadała na czoło, co dodawało mu uroku. Wyglądał niewinnie i bezbronnie. Przykucnęłam przed nim i odgarnęłam włosy. Tommo mruknął pod nosem, na co znów się uśmiechnęłam. Przejechałam dłonią po jego policzku, na co znów niezadowolony mruknął.
-Spadaj- powiedział zachrypniętym głosem, który był mega seksowny… normalny! BYŁ NORMALNY. Powtórzyłam swój gest. Szatyn złapał za moją kończynę, a później uniósł powieki- Katie- powiedział jakby z ulgą. Podniósł się do pozycji siedzącej, a później przeniósł mnie na swoje kolana. Mocno do siebie przytulił. Głowę miałam opartą o jego klatkę piersiową i uważnie nasłuchiwałam bicia jego serduszka. Uniosłam głowę ku górze i pocałowałam go w szyję. –gdzie byłaś?
-W Miami- wzruszyłam ramieniem.
-Miałaś jechać do domu
-Jechałam, ale były małe komplikacje
-Jakie?
-Loui nie chce o tym gadać- po jego minie można było stwierdzić, że jest niezadowolony. Odsunął mnie lekko od siebie i spojrzał w oczy. Czekał wyczekująco, aż coś jeszcze powiem. Nie chce mi się teraz o tym gadać, dlatego lekko musnęłam jego wargi i się odsunęłam. Oblizał wargi, a później przyciągnął mnie za szyję i łapczywie wpił się w moje wargi. Oddawałam jego pocałunki, bo on zajebiście całuje.  Wplotłam palce w jego włosy. Czułam jak się uśmiecha. Rozchyliłam wargi, a on zaczął językiem gładzić moje podniebienie. Nasze języki zaczęły toczyć walkę. Niebieskooki wstał, a ja oplotłam nogami jego biodra, aby nie spaść oraz nie przerywając buziaka. Szedł w stronę swojego pokoju, co chwila obijając moje plecy o ścianę. Pajac nie potrafi iść prosto. Jego dłonie aktualnie znajdowały się na moich pośladkach, ale zdjął jedną, tylko po to, żeby odnaleźć klamkę i otworzyć brązowy prostokąt, który prowadził do jego pokoju. Po wejściu do jego azylu zatrzasnął je nogą. Rzucił mnie na łóżko, a później przygniótł swoim ciałem. Pozbył się mojej bluzki, a później całował moją szyję, schodząc coraz niżej. To jak mnie całował… czułam się dobrze, żeby nie powiedzieć świetnie. Znów objęłam nogami jego pas i odwróciłam nas w ten sposób, że to on teraz był na dole. Siedziałam na nim okrakiem i wpatrywałam się w niego. Na jego twarzy zaczęła pojawiać się niecierpliwość. Próbował mnie pocałować, ale nie pozwoliłam na to.
-Kat- mrukną niezadowolony.
-Co?- powiedziałam w tej samej intonacji, a później pocałowałam. Pozbawiłam go czarnego t-shirt’ u, który rzuciłam na podłogę. Całowałam jego klatkę piersiową, a później umięśniony brzuch, gładziłam go też dłonią, dokładnie dotykając każdy mięsień. Chłopak przekoziołkował nas i pozbawił mnie kontroli. Kreślił językiem kółeczka na moim pępku, przez co moje ciało wygięło się w lekki łuk. Odpiął mi stanik i gdzieś rzucił. Pieścił moje piersi, a później zdjął moje spodenki. Dłonie ułożył na moich udach, które rozsunął na boki. Muskał wewnętrzne strony moich ud, przez co pojękiwałam. Co on ze mną robi!? Jego dotyk działa na mnie cholernie dobrze! –Loui- teraz to ja byłam nie zadowolona. Podniósł się i popatrzył na mnie z chytrym śmieszkiem. Brad! Powiem później.
-Co?- naśladował mój głos. Zdjęłam jego spodnie, które po chwili dołączyły do reszty naszej garderoby, tak jak moje majtki i jego bokserki Wszedł we mnie, na co głośno jęknęłam. Uśmiechnął się chytrze, a później wpił w moje wargi. Poruszał sprawnie biodrami doprowadzając mnie do ekstazy. Po raz kolejny wydałam z siebie odgłos zadowolenia. Poruszał się coraz szybciej, a ja już byłam u szczytu przyjemności. Doszliśmy jedno po drugim. Tommo opadł obok mnie i okrył nas kołdrą. Regulowaliśmy oddechy. – byłaś świetna- szepnął mi na ucho.
-Ty też- uśmiechnęłam się i po raz kolejny dzisiejszego wieczoru go pocałowałam. Przyciągnął mnie do siebie, tak, że głowę miałam opartą o jego klatę. – Loui, bo zapomnę. Jakiś Brad mówił, że jutro
-Kurwa- mruknął, na co uniosłam głowę.
-Co?- pokiwał głową, że nie powie. –Loui gadaj- warknęłam- masz mi powiedzieć!- podniosłam głos.
-Chodzi o wyścig- westchnął- ciebie Emilly szukała, Toretto, O’Conner. W coś ty się wpakowała?
-W nic. Toretto i Briana widziałam pierwszy raz w życiu, a Emilly? Eh szkoda gadać. Kiedyś pracowałam dla jej starego. Stare czasy.
-Cieszę się, że wróciłaś. Zrób coś dla mnie i nie gadaj z Bradem okay?- patrzył na mnie surowym wzrokiem jak ojciec na dziecko, od którego oczekuje, żeby coś zrobiło.
-No okay, ale jutro- ziewnęłam- jutro powiesz kim on jest- nie miałam siły więcej patrzeć w te jego hipnotyzujące tęczówki, dlatego oparłam głowę o jego nagi tors i zasypiałam.
-Dobranoc mała- pocałował mnie we włosy i mocniej przytulił. Zasnęliśmy. 
***
Obudziłem się w łóżku sam, a przecież spałem z Katie. Przeciągnąłem się i wstałem z łóżka. Ubrałem spodnie z dresu i przeczesałem włosy. Zszedłem na dół do kuchni i od razu uśmiech pojawił się na moich ustach. Kat stała w przy blacie ubrana w moją koszulkę oraz swoje czarne bokserki. Miała bose stopy i coś próbowała wyjąć z szafki. Zaszedłem ją od tyłu i objąłem w pasie mocno do siebie tuląc. Odwróciłem ją do siebie przodem, a później uniosłem za pośladki ku górze usadowiłem ją na blacie. Ułożyłem dłonie na jej udach, które rozchyliłem, aby mieć lepszy dostęp do jej warg, które co chwila całowałem. Objęła mnie nogami w pasie i złapała za szyję przyciągając bliżej siebie. Zaczęliśmy się namiętnie całować.
-Siemasz Katie- usłyszałem za plecami. Nie chętnie oderwałem się od brunetki i odwróciłem w stronę Liama. – wiedzę, że noc wam się udała- zaśmiał się ruszając śmiesznie brwiami.
-Ogarnij się- odwarknąłem. – sam pewnie z Izzy…
-Może – uśmiechnął się tajemniczo, na co James się zaśmiała.
-Loui podaj mi ten kubek- wskazała na naczynie, z którego zwykłem pić rano. Pokręciłem przecząco głową- no weź- westchnęła- proszeee – wypuściłem głośno powietrze i podałem szklankę, o którą prosiła.
-Dajesz jej swój kubek?!- zdziwił się Payne, na co wywróciłem oczami- nikomu nie pozwala z niego pić- powiedział do Katie, a później gdzieś polazł. Brunetka przytuliła mnie od tyłu.
-Nikomu nie pozwalasz, a mi tak?- mógłbym przysiąc, że się teraz uśmiechnęła. Odwróciłem się do niej przodem i spojrzałem w oczy. Dziewczyna się uśmiechnęła, a późnej musnęła moje wargi. To był przelotny buziak, a później poszła do góry. Nalałem wody do tego samego kubka co niebieskooka i wypiłem, następnie poszedłem w jej ślady. Leżała na materacu i tępo gapiła się w sufit. Położyłem się obok.
-Co jest?- wzruszyła ramionami. –powiedz
-Czego oni ode mnie chcieli?- zmarszczyłem brwi, o kogo teraz jej chodzi?- no wiesz Toretto
-Pytał o twoją matkę
-To jej znajomy- oparłem się na łokciu i leżałem teraz na prawym boku nawijając sobie jej włosy na palec. – mówiła mi, że nie widziała go 18lat
-A ty masz…
-No 17lat głąbie- westchnęła- nie wiesz ile mam lat!?
-No 17lat małpo- zaśmiała się pod nosem. – myślisz, że on może być twoim ojcem?
-Nie. Na pewno nie, przecież mój mieszka w Bakersfield mówiłam ci- pochyliłem się nad nią i pocałowałem, co odwzajemniła. Po chwili jednak oderwałem się od niej przygryzając jej dolną wargę. Uśmiechnęła się.
-Zadzwoń i poproś o wyjaśnienia
-Nie- podniosła się- idę pogadać z Harrym- już miała wstać z łóżka, ale złapałem ją za nadgarstek. –Loui, przecież…
-Też pojadę- wzruszyła ramionami. Dziewczyna poszła do łazienki, z której wyszła po 15 minutach ubrana we wczorajsze rzeczy. Po niej wszedłem ja. Wziąłem szybki prysznic, a później ubrałem się w czarne rurki oraz czarny t-shirt. Przeczesałem włosy ręką i wyszedłem. Katie już stała przy drzwiach. Podszedłem jeszcze do szafy, z której wyjąłem zieloną bluzę od Nike i rzuciłem jej na głowę, co ją troche zirytowało- ubierz się- posłusznie ubrała na ramiona bluzę. Wyszliśmy z mojego azylu i zeszliśmy na dół. W salonie urzędowała już Nikki.- czego szukasz?- zmarszczyłem brwi.
-No pilota buraku- westchnęła.
-Pod sofą- uśmiechnęła się Katie. Blondynka znalazła pilot.
-Dzięki i siemka tak właściwie- wymieniły się uśmiechami. – zjecie naleśniki?
-Nie- odpowiedziałem na nas oboje- chodź do tego palanta, a później…
-Jeśli masz być wkurwiony o to, że chcę z nim pogadać to sobie odpuść. Znowu zaczynasz mnie wkurwiać!- wrzasnęła i w pośpiechu ubrała buty, a później wyszła.
-Widziałaś?- zwróciłem się do Nikol.- czy w zawsze musicie robić aferę o nic?
-Debil- skwintowała.- zakochany, zazdrosny pojeb- patrzyłem na nią zszokowany. Pierwszy raz nazwała mnie pojebem- no jedź za nią, bo znowu ci gdzieś ucieknie i będziesz smutał
-Ja nie smutam to po pierwsze…
-Po drugie zapierdalaj za nią kretynie- z góry zszedł Malik.- no jazda- westchnąłem i wyszedłem z domu kierując się w stronę garażu. Wsiadłem do mojego mitsubishi i pojechałem w stronę domu Toretto. Po drodze dostrzegłem Katie, szła cała w nerwach kopiąc kamyk i klnąc pod nosem. Wyglądała zabawnie i uroczo. Zatrąbiłem zwracając jej uwagę. Mordowała mnie wzrokiem i wystawiła środkowy palec. Podjechałem bliżej i spuściłem szybę w dół.
-Wsiadaj
-Spierdalaj
-Wsiadaj
-Odpierdol się
-Nie świruj tylko wsiadaj- warknąłem, ale on szła dalej. Zatrzymałem samochód i wysiadłem trzaskając drzwiami. Szarpnąłem ją za ramię zmuszając, aby na mnie spojrzała.
-Co?!- wrzasnęła. Złapałem za jej policzki i przyciągnąłem do siebie złączając nasze wargi w pocałunku. Oddała, a po chwili się od siebie odkleiliśmy.
-Chodź
-Czy ty zawsze musisz mnie wyprowadzać z równowagi?
-Sama mnie wyprowadzasz z równowagi- powiedziałem po przez śmiech, gdy siedzieliśmy w aucie. Po 12 minutach byliśmy przed domem Harrego. Wysiedliśmy, a ja od razu splotłem nasze palce razem.
-No nie gadaj- zaśmiała się.
-Zamknij się okay?- nic nie opowiedziała tylko z chytrym uśmieszkiem wzruszyła ramionami. Weszliśmy na ganek, po czym brunetka zapukała.
_________________________________
Okay mamy już 17 niespodzianka może być? OK no to teraz pytanka:
1. Lou i Katie. Jak dalej potoczą sie ich relacje?
2. Co sie wydarzy w domu Toretto?
3. Czego Katie dowie sie od Harrego?
4. Brad namiesza czy odpuści?
5. Jak rozdział?
Bardzo wam dziękuję za cierpliwość tym bardziej, że mam dwie kapy z matmy ;/ Nie za fajnie ;/
Zadawajcie pytania bohaterom jeśli chcecie 
Mam dla was niespodziankę- kolejną:

Dobra od razu mówie, że nie wiem kiedy następny rozdział. Możemy zrobić coś takiego, że jeśli będzie ponad 25 komentarzy postaram sie coś dodać. Pasuje wam? Myśle, że tak 
Buźka miśki ;** 

26 komentarzy:

  1. Świetny!
    Nie weim czemu ale dopiero ostatnio wzięłam się za czytanie tego bloga :D
    Ogólnie jest świetny!
    Nie mogłam się doczekać tego rozdziału :D
    Czekam na następny!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na żadne pytanie nie potrafie odpowiedzieć oprócz ostatniego
    Bo rozdział jest Boski ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. I LOVE THIS STORY !!
    ~~~HOPE~~

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny, warto było czekać..... Louis i Katie..... Ohhh oni są słodcy jak się na siebie wściekają, a później godzą... Kocham zazdrosnego Lou.... Pisz dalej..... Weny, czasu , pomysłów /Natu

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Nie wiem
    2. ...
    3. Czegoś ciekawego
    4. Namiesza
    5. Super :*********

    OdpowiedzUsuń
  6. 1.Będą razem ....;**
    3.Nwm
    4.Namiesza ;3
    6.Boskiii,..;D

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Mam nadzieję, że będą razem.
    2. Nie wiem, ale pewnie coś ważnego dla losu bohaterów.
    3. Zapewne czegoś ciekawego.
    4. Namiesza.
    5. Wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurwa uwielbiam to jak ty piszesz!!!! Czuje sie jak ja bym to wszystko przeżywała!!!
    1. Mam nadzieje na kilka pojebanych kłutni i wielkie ale nie słodkie LOVE FOREVER!
    2. Boszz nie mam za chuja pojęcia. -_-
    3. Może to że Toretto jest jej ojcem?
    4. Mam nadzieje że troche namiesza ale nie za barddzo. Kat sie chyba nie da łatwo!!!
    5. Lepiej sie już by nie dało! Jest w 100 % zajebistyyyy!!!!!!!!!
    Dziewczyno posz szybko dalej!! No dla mnie znaczy nas proooosze <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww ;) dawaj next xx

    OdpowiedzUsuń
  10. super, czytałam na informatyce xd
    1. Lou i Katie. Jak dalej potoczą sie ich relacje? - happy end?
    2. Co sie wydarzy w domu Toretto? - kłótnia! xd
    3. Czego Katie dowie sie od Harrego? - nwm...
    4. Brad namiesza czy odpuści? - namiesza
    5. Jak rozdział? - zajebisty!

    julka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski
    Polecam też fajnego bloga
    http://fast-fanfiction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  12. 1.Będą razem.
    2.Coś co zmieni życie Kate .
    3.Nwm.
    4.Namiesza.
    5.Zajebiście. :O

    OdpowiedzUsuń
  13. 1. Będzie ostro i słodko :*
    2. Dowie się, że jest jej ojcem (tak mi się wydaje)
    3. ?????
    4. Oczywiście, że namiesza,. Przecież takie typy nigdy nie odpuszczają.
    5. Brak słow po prostu. Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham twojego bloga. Cały czas rozwijasz akcję. Oby tak dalej :) .Życzę czasu i weny i do następnego M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Superowy blog. Zaczynam śledzić twojego bloga
    1. Będą para
    2. Nam
    3. Pewnie coś interesującego
    4. Namiesza
    5. Boski

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to opowiadanie i pisz dalej plissss chyba zwariuje jeśli nie bd kontynuować

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski rozdział pisz dalej bo masz talent i nie możesz przestać tego pisać nie mogę się doczekać następnego <3 Kaja

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham to po prostu K O C H A M tu sie tyle dzieje ze normalnie nie moge a Katie i Lou na pewno bd razem moze nie od razu i bd sie kł,ocić ale na pewno bd razem <3 pisz dalej bo masz talent i nie marnuj go :* czekam na nastepny rozdział Sabina

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne po prostu świetne opowiadanie masz talent czekam na następny Karola

    OdpowiedzUsuń
  20. boski pisz dalej czekam na nastepny Marta

    OdpowiedzUsuń
  21. Chciałabym żeby już była kolejna część:3

    OdpowiedzUsuń
  22. boskiiii rozdział :* kocham to opowiadanie <3 pisz dalej ;) Kaja

    OdpowiedzUsuń