***
‘Nie ma żadnych innych oczu
Które mogłyby przejrzeć mnie na wylot
Niczyje ramiona nie mogą wznieść
Wznieść mnie tak wysoko
Twoja miłość wznosi mnie poza czas
A ty znasz moje serce na pamięć’
Które mogłyby przejrzeć mnie na wylot
Niczyje ramiona nie mogą wznieść
Wznieść mnie tak wysoko
Twoja miłość wznosi mnie poza czas
A ty znasz moje serce na pamięć’
-Katie idziemy do klubu. Idziesz z nami?
-Nie Kai, nie mam ochoty- powiedziałam bezuczuciowo.
-Mam zostać z tobą?
-Nie. Idź.- cmoknął mnie w policzek i wyszedł trzaskając
drzwiami. Cały czas myślę o tym co mówił Louis. Ma rację, nie chciałam takiego
życia. On mnie zna chyba najlepiej. Nawet Kai nie wie połowy rzeczy, co Tommo.
Mimo, że to Jordan był jest moim chłopakiem. Nagle w okno balkonowe coś
uderzyło. Podeszłam bliżej i uchyliłam je, po czym wyszłam na balkon. Nikogo nie
było, oprócz tego wielkiego i pięknego księżyca na niebie oraz gwiazd. –czemu
muszę być taka naiwna?- westchnęłam.
-Nie jesteś naiwna- szepnął mi do ucha, a później przytulił
od tyłu opierając brodę o mój lewy bark.
-Czemu przyjechałeś? – czułam jak w moich oczach zbierają
się łzy.
-Bo… - zawahał się- nie wiem jak mam określić to uczucie,
ale przy tobie czuję, że mogę być sobą- musnął moją szyję. Kocham sposób, w
który to robi. Odchyliłam głowę, aby po raz kolejny obdarzył moją szyję
całusem. Mruknęłam pod nosem, na co on cicho zachichotał. – Katie wróć ze mną-
nie odpowiedziałam. To trudna decyzja- proszę. Dobrze wiesz, że źle robisz
pracując dla Bragi. Co z tego, że ci dobrze płaci, a jeśli pójdziesz siedzieć?
Jeśli…
-Ty też już byłeś w pierdlu- wtrąciłam.
-To co innego
-To samo
-Siedziałem za wyścigi
-Łżesz!- warknęłam- brałeś, sprzedawałeś i przemycałeś-
chwycił mnie za ramiona i odwrócił do siebie.
-Kto ci to powiedział?- chłopak był wyraźnie wściekły.
-Wiem więcej niż myślisz. Wiem, że byłeś z Emilly, Carly była
twoją pierwszą prawdziwą miłością, kochałeś ją i nie chcesz więcej czuć tego
uczucia.- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Z moich natomiast zaczęły
spływać po policzkach łzy.
-Nie płacz, bo nie lubię tego- ujął moją twarz w dłonie i kciukami
starł słoną ciecz.- to nie tak, że nie chcę. Powinnaś rozumieć sama straciłaś
Kai’ a.
-Loui nie mam ci tego za złe, że nie chcesz czuć miłości. Po
prostu się mną nie baw
-Nie bawię się tobą!- wrzasnął, aż przeszedł mnie
nieprzyjemny dreszcz. – zrozum to w końcu mała- lekko się uśmiechnęłam, na co
on pochylił się i pocałował.
-A co z…
-Wyszedł, teraz jesteś moja- uniósł mnie za pośladki, a ja
oplotłam jego biodra. Złączył nasze usta w pocałunku pełnym namiętności i
pożądania. Wplotłam palce w jego zmierzwione włosy, które są miękkie. Oparł moje plecy o ścianę domu. Oderwał swoje
usta od moich opierając swoje czoło o moje- ty nie wiesz jak mi cie brakowało,
a teraz należysz do mnie. Nikomu nie pozwolę cie tknąć, bo jesteś moja-
łapczywie wpił się w moje wargi, a później nasze języki zaczęły tańczyć ze sobą
dziki taniec. Wszedł ze mną do środka rzucając mnie na to wielkie łóżko.
Rozerwał moją bluzkę, a później całował
szyję lekko ją zasysając i
pozostawiając malinkę. Przekręciłam nas w ten sposób, że teraz to on był na
dole. Zdjęłam jego koszulkę i całowałam klatkę piersiową, która była jeszcze
bardziej umięśniona, tak samo jak mięśnie brzucha. Musiał ćwiczyć. Pozbyłam się
jego spodni i wróciłam do ust. Jego ręka przyciągała mnie za szyję bliżej. Znów
byłam na dole, a moje spodnie na podłodze. Jego dłonie spoczęły na moich udach
rozszerzając je, a następnie pochylił się i całował ich wewnętrzne strony.
Wydawałam z siebie ciche jęki, co go jeszcze bardziej nakręcało. Wrócił do ust,
które tylko raz musnął, a później rozpiął stanik. Pieścił piersi i zataczał
kółeczka przy pępku. Zdjęłam jego bokserki z motywem supermana, a on moje.
Wszedł we mnie, na co głośno jęknęłam. Wpił się w moje wargi i poruszał się
coraz szybciej. Czułam się jak w niebie. Z Louisem mogę wszystko osiągnąć. Po
chwili doszliśmy na szczyt rozkoszy. Wyszedł ze mnie i opadł obok na łóżko.
Przyciągnął mnie bliżej swojego torsu i pocałował. –byłaś świetna
-Tak jak ty- uśmiechnął się chytrze i znów mnie pocałował.
Gadaliśmy jeszcze, ale przerwał nam telefon. Szatyn westchnął niezadowolony,
ale odebrał.
-Siema młody… przeszkadzasz… pierdolisz… ło kurwa, ale się
porobiło… dobra powiem jej… spoko… no nara- odłożył komórkę i spojrzał na mnie
jakoś dziwnie. –dzwonił Harry- otworzyłam na niego szerzej oczy. Od kiedy oni
są takimi przyjaciółmi? Niebieskooki wywrócił oczami i cmoknął mnie w nos. –
ostatnio gadałem z twoją matką
-Po co?
-Dla szpanu- powiedział ze zmarszczonymi brwiami.- nie, ale
serio. Jechała z nami do L.A. Hazz przed chwilą powiedział, że twoja matka
powiedziała, że Toretto to twój ojciec
-Skończ pieprzyć głupoty. On nie jest moim ojcem. Mówiłam
ci, że mój tata mieszka w Bakersfield.- gadałam jak najęta. Bardzo szybko.
-Ey Katie luzuj zawsze można tam pojechać
-Nie chcę- wydęłam dolną wargę, na co się zaśmiał, a później
znów pocałował. – chcę tu zostać
-Z?
-…
-Mała powiedz to
-Nie jesteś mi obojętny. Chcę zostać z Tob…
-Co jest?- gładził mój policzek przez co zaczęłam odpływać.
-Kai- odchylił głowę do tyłu i głośno wypuścił powietrze
nosem.
-Nie będę się tobą dzielił- wycedził przez zaciśnięte zęby-
zostaw go-zacisnęłam powieki- wiem, że go kochałaś, ale on... jesteście
przeszłością, a my teraźniejszością. Tu i teraz pamiętasz?- przytaknęłam, a
później położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam.
***
Rano obudził mnie huk. Wypełzłam z ramion Liama i poszłam
się rozejrzeć. Zeszłam po schodach i zobaczyłam Louisa, który zbierał się
właśnie z podłogi. Był zadowolony, ale też troche nerwowy. Wstał i otrzepał
ubranie, a później przeczesał dłonią włosy.
-Co tam Izzy?
-Czemu tak hałasujesz? Głowa mi pęka- westchnęłam, na co on
się zaśmiał- czego rżysz?
-Katie- zaśmiał się kręcąc głową na boki. – przeleciałeś ją
znowu
-Może- ruszył do kuchni, dlatego poszłam za nim. Chcę
wiedzieć, taka już moja natura. Jestem ciekawska i muszę wiedzieć wszystko.
Zresztą on jest dla mnie jak starszy brat. Takie już zadanie młodszej siostry,
żeby wkurwiać starszego brata. Szatyn nalał sobie do szklanki wody i oparł się
o blat, na którym się usadowiłam. Dokładnie lustrowałam Lou, na co zaczął
nerwowo wystukiwać rytm palcami o blat- nie gap się tak, bo zeza dostaniesz-
warknął.
-Kochasz ją?
-Może
-Lou! Gadaj mi tu prawdę i tylko prawdę- skrzyżowałam ręce
na piersi i przyjęłam poważną minę, na co znowu wybuchnął śmiechem. Nie
widziałam go jeszcze takiego od śmierci Carly.
-Ciekawość Izzy to pierwszy stopień do piekła- zmierzwił
moje włosy, czego nienawidzę.
-Lou zaraz ci te palce połamię!- krzyknęłam za nim, a w tym
samym czasie na dół zszedł Malik, który powtórzył gest Tomlinsona czochrając mi
włosy i mówiąc ‘siemasz Izzy’. – Malik nie prowokuj mnie- warknęłam.
-Jezu co ty okres masz?
-Jaki z ciebie jest dekiel. Nie mam okresu- zeskoczyłam z
blatu i usiadłam naprzeciwko tego pajaca. Przeszywałam go wzrokiem.
-Bella skończ się gapić
-Myślisz, że Lou i Kat to tak na serio?
-Czekaj, ale ona jest z Kai’ em
-No fakt
-Louis z nią znowu spał?
-Jak myślisz?
-Ty sam nie wiem, może.
-Może przestaniecie mnie obgadywać?- nasz wzrok
automatycznie powędrował na Tomlinsona, który stał przed nami w samych
spodniach i w mokrych włosach. Był wkurzony. –Bella skończ ten cyrk, bo wkurwia
mnie to, że wtykasz nos w nieswoje sprawy- warknął, a później ubierając
koszulkę wyszedł.
-Niedobrze- zaśmiał się Zayn.
-Czego rżysz kretynie!?
-Ogarnij się sama zaczęłaś
***
Boże czemu ona musi być taka ciekawska. Chce wiedzieć wszystko,
ja nie wiem jak Liam z nią wytrzymuje. Tylko ploty, ploty i ploty. Jak Zayn!
Wsiadając do wozu wybrałem numer do Katie, odebrała po pierwszym sygnale.
K- siemka co tam?
L- co robisz?
K- co byś chciał?
L- ubierz się, będę za 5minut
K- no okay
L- na razie mała- rozłączyłem się i pojechałem pod dom, w
którym mieszka.
‘Jestem. Przychodź L’
Chwilę później siedziała już w moim mitsubishi. Pocałowałem
ją, co odwzajemniła.
-Gdzie jedziemy?- uśmiechnęła się szeroko. Lubię kiedy się
uśmiecha.
-Nie wiem, a gdzie chcesz jechać?- wzruszyła ramionami. Jechaliśmy przed siebie.
_____________________________
Dam, dam, dam!! Heh taki mały zwrocik akcji z seksem w tle xd
Dam, dam, dam!! Heh taki mały zwrocik akcji z seksem w tle xd
Pytanka:
1. Kai dowie sie o zdradzie Katie??
2. Louis dopiął swego, ale co będzie dalej??
3. Czy Katie pogodzi sie z wiadomością, że Dom jest jej ojcem?? Kto podszywa sie pod jej ojca??
4. Jak rozdział?? Może być??
Dzięki za to, że sie tak postaraliście mimo, że 2 komy były moje -_-
Okay, ale jeszcze jedna ważna sprawa organizacyjna (?) pojawiła sie ankieta, w której fajnie by było, gdybyście zagłosowali ;p
35KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ!!
buźka miśki ;**