czwartek, 2 stycznia 2014

22.



***
‘Ona jest moim muzycznym wzmacniaczem
Kiedy gra muzyka, jest moją tancerką
Kiedy jestem w pobliżu niej, wszystko dzieje się szybciej
Każdy mój dylemat, ona jest odpowiedzią
Jestem zakochany po uszy, nie potrafię tego wytłumaczyć
To takie surrealistyczne
Kiedy jestem z Tobą, kochanie
Sprawiasz, że...’

Już miesiąc próbuję z Liamem, Zaynem i laskami załatwić samolot do… właściwie to nie wiem gdzie dokładnie, ale wiem, że to gdzieś na Wyspach Kanaryjskich. Dziś mam jeszcze jechać z Harrym do matki Katie. Dom o niczym nie wie, bo zabroniłem Hazzie cokolwiek mówić. Ostatnimi czasy dobrze się dogadujemy, ale przyjacielem jeszcze go nazwać nie mogę. Jechaliśmy godzinę do San Diego, by stanąć na ganku domu James. Zapukałem kulturalnie do drzwi, a otworzyła mi jej matka.
-Dzień dobry- odezwał się O’Conner.
-Cześć Louis i…
-Harry- wystawił rękę w jej kierunku, tak jak ona swoją by po chwili je sobie uścisnąć.
-Coś się stało?- kobieta była zwyczajnie zdziwiona naszą wizytą. Pokiwałem pionowo głową, a ona wpuściła nas do środka. Usiedliśmy w salonie, na sofie, a brunetka przyniosła nam szklanki z colą. Później zajęła miejsce naprzeciwko nas, na fotelu. – więc o co chodzi?- zapytała zakładając nogę na nogę.
-Dominic Toretto- zacząłem- to ojciec Katie czy nie?
-To nie twoja sprawa dzieciaku- zacisnąłem zęby i dłonie w pięści.
-Niech nam pani powie, to ważne- Harry próbował złagodzić atmosferę, ale to nic nie da.
-Dlaczego?
-Bo Kat może mieć przez to kłopoty- warknąłem.
-Gdzie ona jest?- zmieniła temat. Czy nie może po prostu odpowiedzieć!? Jak mnie takie coś wkurza. Grrr. Jako odpowiedź wzruszyliśmy ramionami i patrzyliśmy na nią wyczekująco. Kobieta westchnęła głęboko – gdzie Dom?
-Wujek jest w L.A.- wyszczerzyła na O’Conner’ a oczy. Przybiłem sobie facepalma.
-Wujek?- nie dowierzała – jesteś synem Mia i Briana?- przytaknął. – pojadę z wami do Los Angeles- przytaknąłem tym razem ja. Matka mojej Katie poszła do góry, by po chwili zejść z jakąś torbą. Wsiedliśmy w trójkę do samochodu i udać się w podróż do naszego miasta. Kolejna godzina minęła, a ja zaparkowałem pod domem Hazza. Loczek otworzył drzwi i wrzasnął ‘jesteśmy!’. Z kuchni wyłoniła się postać Mia, a jej oczy miały kształt motet pięciozłotowych.
-Letty- kobiety przytuliły się, wydawało się, że są przyjaciółkami. Poszły rozmawiać do salonu.
-Kiedy lecisz na wyspy?- zagadał mój młodszy kolega. Prawdopodobnie kuzyn Katie.
-Jutro, a co?
-Nic- wzruszył ramionami. Gościu wiem, że chcesz lecieć ze mną i moimi ziomkami. Mnie nie oszukasz, na tą swoją obojętność. Nawet jakbym chciał to go nie zabiorę, bo obiecałem to Mia. Obiecałem, że nie będę go narażał, że przeze mnie nic mu się nie stanie. Drzwi do jego domu znów się otworzyły, a przez nie weszło dwóch mężczyzn. Ojciec i wujek Harrego. Dom jak zawsze zabijał mnie wzrokiem.
-Co on tu robi?!- warknął w stronę Hazza, ale patrząc na mnie.
-Lepiej idź do salonu, mam niespodziankę- uśmiechnąłem się chytrze, a dołączyły do nas po chwili dwie kobiety. Wyraz twarzy Toretto był bezcenny. Jego wzrok przeniósł się ze mnie na Letty. – ta, ja spadam narka stary- przybiłem sztamę z Harrym i wyszedłem. Wsiadłem do mitsubishi i pojechałem do domu. Spakowałem do torby kilka rzeczy i ustawiłem ją obok pozostałych trzech przy drzwiach wyjściowych. Cały czas nie daje mi spokoju sytuacja z Cami, postanowiłem ją odwiedzić. Po wejściu do jej domu zastałem ją w kuchni robiącą naleśniki. Mniam. – siemka- blondynka podskoczyła przestraszona, a później zabijała mnie wzrokiem.
-Pojebało cie!?- wywróciłem oczami- mówiłam ci, żebyś tu nie przychodził!- warknęła na mnie.
-Wiem gdzie jest Katie- wyszczerzyła oczy i patrzyła zniecierpliwiona aż coś powiem- obiecuje, że wrócę z nią
-Też chcę jechać
-Zapomnij – zgasiłem jej cały entuzjazm. Zgarnąłem dwa naleśniki i wyszedłem mówiąc ‘trzymaj się Cami’. Pojechałem do domu, a później pojechaliśmy- każdy swoim wozem- na lotnisko, gdzie czekać miał prywatny samolot załatwiony przez Romana i Tej’ a. Dotrzymali umowy. Wjechaliśmy na pokład naszymi wozami, a później metalowy ptak wzniósł się w powietrze i polecieliśmy na wyspy. Na mój telefon przyszła wiadomość, którą otworzyłem i zgon…
’Hej, mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Przepraszam Cie za wszystko, chciałam tylko, żebyś wiedział, że cholernie tęsknię. K’
‘K’ czyli że to od Katie. Mojej małej Katie. Chciałbym odpisać, ale przyszło z nieznanego. Tęsknię za nią, za naszymi sprzeczkami, pocałunkami, za jej uśmiechem. Z tego całego doła zacząłem przeglądać fotki na telefonie miałem kilka zdjęć Kat. Moim ulubionym jest to, na którym ma niebieską bluzkę na ramiączkach, włosy zgarnięte na prawe ramie, a na prawym nadgarstku bransoletkę.
***
-Więc to prawda- Dom siedział na sofie, łokcie miał oparte o kolana, a dłonie splecione razem. – to moja córka, czemu nie powiedziałaś?
-Shaw- wypuściła powietrze ze świstem.
-Przecież siedzi w pierdlu- wtrącił się ojciec.
-Brian on nie dostał dożywocia, tylko 16lat- uniosła brwi. – musiałam ją chronić. To dlatego była przez dłuższy czas w domu dziecka. Muszę już wracać
-Nie- zaprotestowała mama- zostań, w końcu jesteśmy rodziną- uśmiechnęła się przyjaźnie do Letty. Po dłuższej chwili zgodziła się zostać.
***
Siedziałam na balkonie i obserwowałam zachód słońca, było troche chłodno, ponieważ siedziałam w krótkich spodenkach i bokserce. Miałam bose stopy. Nagle poczułam na ramionach jakiś miękki materiał.
-Przeziębisz się- później obok mnie usiadł Kai i przytulił do siebie. Uśmiechnęłam się lekko i oparłam głowę o jego bark. –opowiedz mi jak i gdzie mieszkaliśmy- zagryzłam dolną wargę, a później zaczęłam mówić:
-Mieszkaliśmy w San Diego jeszcze rok temu. To piękne miasto. Tydzień przed twoją ‘śmiercią’ przyjechaliśmy właśnie tutaj, ponieważ były problemy z dostawą części do naszych aut. Chciałam jechać sama, ale ty, Cami, Eddie i Adaś się uparliście. Załatwiłam wszystkie sprawy, był też jeden wyścig, który wygrałam na starym- nowy torze. Niall go odnowił, musisz go poznać to naprawdę miły chłopak. Chodziliśmy po plaży, wiesz to były takie nasze wakacje. Ostatniego dnia ścigali nas, później po kolei wjeżdżaliśmy wozami na pokład samolotu, który załatwił Tej. Niestety w ciebie wjechał jakiś typ, później wywlekli cie z wozu i…- zawahałam się. – czekali aż któreś z nas wyjdzie i ruszy ci na ratunek, ale sparaliżowało mnie. Nie potrafiłam się ruszyć… strzelili w samochód, który wybuchł. Ja przepraszam, chciałam ci pomóc, ale nie potrafiłam zrobić kroku przed siebie- z oczy zaczęły spływać słone kropelki, które wytarłam wierzchem dłoni. – naprawdę żałuję… najbardziej bałam się twojej matki, która mnie o to wszystko obwiniała. Znaczy nie mówiła tego wprost, ale wiedziałam, że mnie nienawidzi, dlatego się przeprowadziłam do L.A. razem z Cami. Tam zaczęłyśmy nowe życie. Co noc miałam koszmary, widziałam twoją śmierć- rozryczałam się jak małe dziecko.
-Ey słonko jestem tu i żyję- lekki uśmiech zawitał na moich ustach. I o tym właśnie mówiłam, on zawsze potrafi mnie pocieszyć, to z nim czuję się bezpieczna, z Louisem też. Teraz to już płakałam jeszcze bardziej. Tęsknię za tym dupkiem. Pieprzonym egoistą, który się mną bawił. To źle. Nie powinnam, bo kocham właśnie Kai’ a.
Moglibyśmy stworzyć Wszechświat właśnie tutaj, Świat mógłby zniknąć, Ja tylko potrzebuję Cię blisko.’
-Ludzie idziecie z nami na pizze?- zza naszych pleców wyłoniła się sylwetka Scotta, który miał mega zaciesz na mordzie.
-Jasne- odpowiedział za mnie nas Jordan.
-Idź z nimi ja chcę posiedzieć sama- wymusiłam uśmiech.
-Na pewno?- uniósł brwi, a ja pokiwałam na uwiarygodnienie moich słów pionowo głową z lekkim uśmiechem na ustach. Brunet cmoknął mnie przelotnie w usta i poszedł razem z moim przyjacielem na dół. Później usłyszałam tylko warkot silników i palenie gumy, kiedy odjeżdżali. Gapiłam się w niebo, w te biliony gwiazd, które otaczały księżyc. Naciągnęłam turkusowy koc opatulając szczelniej ciało. Pieprzony Tomlinson nie chce mi wyjść z głowy. Dlaczego mnie tak torturujesz Boże? Może nie jestem jakoś specjalnie uczciwa i robię przekręty. Pakuję się w kłopoty, mam nieuczciwą pracę, ale to chyba lepsze niż robota tych panienek spod latarni. One zarabiają dupą, a ja zarabiam ścigając się. Tęsknię. Tęsknię jak cholera. Chcę nie czuć tej tęsknoty. Nie chcę go, mam Kai’ a. Tylko czy na pewno tego chcę? Rozum mówi jedno, a serce drugie. Zawsze słucham rozumu, ale tym razem serce nie chce na to pozwolić, teraz to ono chce dojść do głosu. Ono mówi: idiotko bierz się za Louisa, bo to on sprawia, że jesteś szczęśliwa! Rozum natomiast trzyma się twardo twierdzenia: Ten dupek cie zranił, a ty chcesz powtórkę z rozrywki?! Jesteś idiotką! I bądź tu mądra. Nagle na niebie pojawiła się spadająca gwiazda. Moje marzenie? Heh… ‘Chcę być czyimś marzeniem’  jakie to przereklamowane. Tylko, że tego chcę najbardziej. Wróciłam do pokoju tylko po poduszkę i ciepłą pierzynę. Zrobiłam sobie prowizoryczne łóżko na balkonie i patrzyłam w niebo, z czasem zasnęłam. 
___________________________________
1. Jak Katie przyjmie wiadomość, że Dom jest jej biologicznym ojcem??
2. Czy Vexy powie Kai' owi o Louisie??
3. Tomlinson i Kat w końcu sie odnajdą?? Jak będzie wyglądało ich spotkanie??
4. Jak rozdział??
Zadawajcie pytania bohaterom jeśli chcecie. Komentujcie, bo to serio motywuje ;p
Buźka miśki ;**
Zapraszam jeszcze na nowy blog o Louisie!!

11 komentarzy:

  1. 1. Nie wiem
    2. Tak
    3. Tak, nie wiem
    4. Super :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamm ;*
    1.Hmm może być trochę zdenerwowana i na pewno zdziwiona.
    2.Powiem tak: Kai wypierdalaj z życia Kati!Louis zajął twoje miejsce w sercu Kat i tyle.(Sorki,poniosło mnie) Mam nadzieje że Kat powie Kai'owi o Lou.No przecież nie może kłamać cały czas,a Tommo i tak ją znajdzie
    3.Jestem przekonana,że się odnajdą,a ich spotkanie zostawiam do opisania tobie ;>
    4Rozdział ahsgsywgyd <333
    Pozdraawiam cię i ściskam internetowo ;* xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pewna, ze Louis będzie sie scigal z Katie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Na pewno się zdziwi, pewnie się wkurzy, ale jakoś to zaakceptuje.
    2. Wydaje mi się, że powie.
    3. Odnajdą się jakoś przez przypadek pewnie.
    4. Wspaniały ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie lubię Kai'a i mógłby być bardziej dupkiem bo to mogło by być usprawiedliwieniem moich uczuć do niego xd zdziwi się chyba o Dom xd powinna powiedzieć i wrócić do Louisa :(:(:( znajdą... i Katie nakrzyczy na niego jak to ona a on będzie zazdrosny Hihi kkto by nie był :3
    Całuje xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej szczegółów tutaj: http://back--for--you--one--direction.blogspot.com/2014/01/liebster-awards-1.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dalej ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nwm na pewno w tym miesiącu wszystko zależy od komentarzy, fajnie jakby było ich tyle co ostatnio ;**

      Usuń
  8. Kiedy dalej ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oo jedzie do niej !! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. 1. pewnie się zdziwi
    2. myślę, że to nie ma znaczenia, bo Lou i tak ją znajdzie, więc czy tego chce czy nie Kai się dowie
    3. odnajdą się. nie mam pojęcia jak, pewnie nas zaskoczysz jakoś
    4. rozdział jest świetny
    sooooo, życzę Ci weny i do następnego. <3

    OdpowiedzUsuń