poniedziałek, 7 kwietnia 2014

31. weźcie przeczytajcie to pod rozdziałem, bo to serio ważne!!



***
‘Ostatnio, ostatnio niewiele sypiam
Śnię o tym, kim moglibyśmy być
Ale kochanie, modliłem, modliłem się mocno
Postanowiłem, że koniec z liczeniem dolarów
Będziemy liczyć gwiazdy
Tak, będziemy liczyć gwiazdy’

-Chcę wiedzieć o niej wszystko Kyle- westchnąłem bawiąc się palcami.
-Louis dobrze wiesz, że to nie jest takie łatwe.
-Ile?- odchylił się do tyłu- ile chcesz!?- wrzasnąłem.
-Kiedy zrozumiesz, że mi nie chodzi o kasę!?
-Co drzecie ryje?- do salonu weszła Nikki, Bella, Liam i Zayn. Rozsiedli się na sofie i patrzeli raz na Kyle’ a, a raz na mnie.- Lou co ty znowu wymyśliłeś?- westchnęła. Popatrzyłem wyczekująco na mojego przyjaciela.
-Niech będzie. Nikki zadzwoń do Katie. Namierzę jej telefon i będziesz wiedział, gdzie jest, z kim rozmawia- uśmiechnąłem się. Moja blond przyjaciółka pokręciła nie dowierzając głową i wybrała numer. Rozmawiały dobre 10minut. Nigdy nie zrozumiem czemu laski tak długo muszą nawijać.
-Idziesz Izzy?- Bella wstała i poszły na te zakupy. Cały czas miałem na uszach te słuchawki, kiedy znów zacząłem słyszeć głos Katie.
(rozmowa, K- Katie, C- Cami)
K- hej Cami.
C- Kat przyjedź dzisiaj do akademika, bo robimy imprezę, a Josh o ciebie pytał.
K- jaki Josh?- właśnie bardzo dobre pytanie Katie. Jaki kurwa Josh?!
C- to ten ładny, co z nim gadałaś o motorach.
K- aha! No okay będę, tylko najpierw skoczę na zakupy. Kocham.
C- ja cie też – rozłączyła się.
-Zayn, Liam jedziemy na imprezę – zarządziłem i poszedłem do garażu. 
***
Impreza zaczynała się rozkręcać. Cieszę się, że Cami mnie zaprosiła. To dobrze, bo przynajmniej przez chwilę nie będę o nim myślała. Ubrana w czarne szorty oraz bluzkę w azjatyckie wzory rozmawiałam z przyjaciółką. Śmiałyśmy się, ale blondynka nagle się skrzywiła.
-Widzę, że ktoś w końcu raczył odebrać twój telefon- skrzywiłam się.
-Co?
-Co ten kretyn tu robi?- warknęła zła- znowu się pakujesz w kłopoty?!- podszedł do nas Josh. Uśmiech wkradł mi się na usta. – Katie- właśnie wróć na ziemię dziewczyno. Stoi przed tobą nieziemsko przystojny chłopak, ale przecież ty masz stąpać twardo po ziemi i nie pozwalać sobie na chwile słabości. Łapiecie sarkazm? Odwróciłam się i kogo widzę? Co ten pajac tutaj robi?! Jak mnie znalazł!? Szybko się odwróciłam, licząc na to, że mnie nie zauważył.
-Katie zatańczysz?- uśmiechnął się pięknie brunet, na co przytaknęłam. Ujął moją dłoń i porwał do tańca. Miło nam się tańczyło, ale nagle i znienacka, Josh został ode mnie odciągnięty.
-Odbijany- spojrzałam na niego zdziwiona. Co on sobie wyobraża? Już miałam się odezwać, kiedy do akcji wkroczył Josh.
-Sorka kolego, ale… - zawiesił się.
-Masz się do niej nie zbliżać, rozumiesz?!
-Jasne – głos bruneta był przesiąknięty sarkazmem- a potem może się pogodzimy i będziemy zgranym rodzeństwem- prychnął. Czekaj! Wróć! Jak to rodzeństwem!?
-Nigdy nie byłeś i nie będziesz moim bratem! Podrzutku!- wrzasnął na tyle głośno, że muzyka ucichła i wszyscy teraz patrzeli na nich dwóch.
-Licz się ze słowami pojebie!- mięśnie Louisa napięły się, a dłonie zacisnął w pięści. – Katie chodź- złapał mnie w pasie i prowadził gdzieś, ale ja iść nie chciałam. Poczułam szarpnięcie. Louis złapał za mój nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie. Josh zaczął się śmiać i teatralnie klaskać. – myślisz, że ona cie kocha?! Żałosny jesteś! Żadna nie chce być z kryminalistą!
-Zdziwiłbyś się- uśmiechnął się triumfalnie Loui. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie, a potem lekko się uśmiechnął, co zmieszana odwzajemniłam. – chodź Kat- zarzucił ramię na moje barki i prowadził w stronę Cami. Pchnięcie. Potem w bardzo szybkim tempie rozpoczęła się bójka. – Nigdy. Więcej. Nie. Waż. Się. Jej. Tknąć.- krzyczał pomiędzy ciosami jakie zadawał Josh’ owi. Zayn i Liam próbowali go odciągnąć i po pewnym czasie to poskutkowało.
-Chodź- szarpnęłam go i prowadziłam w stronę przyjaciółki, która z dystansem i niedowierzeniem wszystkiemu się przyglądała.
-Co ty sobie pojebie wyobrażasz?!- Camila zaczęła po nim krzyczeć- najpierw robisz jej nadzieje, a potem zostawiasz! Jak już zapomniała, to się znowu pojawiasz!
-Zamknij się- warknął przez zaciśnięte zęby- nie zostawię jej już jarzysz blondyno?- Torres kipiała ze złości.
-Zabije cie, jeśli skrzywdzisz moją siostrę.
-Nie martw się Cami- uniósł kącik ust ku górze, a potem poszliśmy po picie, z którym usiedliśmy na ławce, z dala od tego hałasu. – przepraszam- spojrzałam na niego- za wszystko Katie, ale zrozum ja chcę, żebyś była tylko moja.
-Loui, a co jeśli znów się coś spieprzy i uciekniesz?
-Nie ucieknę.
-Czyli będziemy drzeć koty o byle gówno, tak jak rano- westchnęłam.
-Nie, ale wprowadź się do nas- spuściłam głowę w dół. Czemu on nie potrafi odpuścić? – Katie- mruknął zniecierpliwiony. – proszę.
-Loui…
-No okay, to jutro jedziemy po twoje rzeczy- uśmiechnął się chytrze, natomiast ja spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami i poważnym wyrazem twarzy- no ey, mała nie wkurzaj się- przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i mocno tulił. Chwilę później siedziałam już u niego na kolanach. Głowę miałam opartą o jego klatkę piersiową i wsłuchiwałam się w rytm jego serduszka. Loui co chwila całował mnie we włosy. Mogłabym tak siedzieć w nieskończoność.
***
Cieszę się, że Katie z nami zamieszka, a Louis jest w końcu szczęśliwy. Kto by pomyślał, że dziewczyna, którą potrącił będzie dla niego taka ważna? Wczoraj pojechaliśmy z nią, Liamem i Louisem po jej rzeczy. Troche dużo tego ma. Ta stara babcia, która wynajmowała jej pokój jest wredna jak cholera. Cały czas durna patrzyła jak pakujemy rzeczy Vexy, kurwa jak kamera 24/7! Około 20 wróciliśmy do domu, a laski pomogły jej się rozpakować. W sumie spoko. Późnym wieczorem usiedliśmy sobie tak rodzinnie przed telewizorem i oglądaliśmy jakiś film, który wybrała Bella. Tommo leżał na udach Katie, która co chwila chichotała pod nosem, Izzy tuliła się do Liasia, a Nikki siedziała u mnie na kolanach.
-Katie chcemy oglądać- jęknęła Bella, na co brunetka posłała jej przepraszający uśmiech. Teraz to Tomlinson się tylko chytrze uśmiechnął. Po filmie poszliśmy do swoich pokoi. Nie byłem zmęczony, dlatego leżałem i wpatrywałem się w sufit, kiedy przyszła Nikki.
-Co tam?
-Nic pajacu- mruknęła blondynka, a potem przytuliła się do mnie. Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w czubek głowy. Nie będę ukrywał, że jest dla mnie ważna, ale nie chcę –jak na razie- rezygnować z wyrywania innych panienek. Ona też ma na razie wolną rękę, może wyrywać kolesi. Natomiast Liaś i Bella to jest związek, już i wreszcie! Robili do siebie maślane oczy od początku. Najwyższy czas no nie?!


***
‘To coś więcej niż taka zwyczajna rzecz
Czułam stawy w moich kościach gdzie mnie dotykałeś, oh oh
Nie chciałam wziąć tego na spokojnie
W ogłupieniu, wariuję, ledwo mogę myśleć
Powtarzasz się w moim mózgu, przez co ciężko mi spać, oh’

Smażyłam właśnie naleśniki dla nas, kiedy ktoś zaczął mnie przytulać i rozpraszać. Tym kimś był oczywiście Tommo. Jego dotyk sprawia, że wariuję, nie potrafię się na niczym skupić. Co on ze mną robi?
-Loui- mruknęłam, kiedy zaczął całować moją szyję.
-Uwielbiam jak tak do mnie mówisz- odwrócił mnie do siebie przodem. Wpił się w moje wargi, a dłonie zacisnął na pośladkach, po czym usadowił na blacie. – pociągasz mnie jeszcze bardziej jak paradujesz w samych bokserkach i mojej koszulce- powiedział patrząc mi prosto w oczy, a ręce opierając o moje uda. Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
-Otworze- zeskoczyłam z blatu i poszłam do drzwi. Nim je otworzyłam, znowu objął mnie od tyłu i całował moją szyję. Po uchyleniu brązowego prostokąta zamarłam. – c- co tu robisz?- zająknęłam się widząc opaloną sylwetkę Hobbs’ a.
-Też miło cie widzieć- rzucił sarkastycznie. Wyminął nas w drzwiach i rozgościł sie w salonie. Posłałam pytające spojrzenie szatynowi, ale był tak samo zmieszany jak ja. Dołączyliśmy do policjanta, a po chwili z góry zeszli Zayn, Nikki, Liaś i Izzy. Kuźwa naleśniki! Pobiegłam do kuchni i dokończyłam śniadanie. Wróciłam do nich.
-Luke po co ty tu przyjechałeś?- zagadnęłam, bo oni dalej siedzieli i zabijali go wzrokiem. Chwilę później siedziałam już na kolanach Tomlinsona.
-Braga- przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. – pracowałaś dla niego, a teraz pomożesz mi go złapać.
-Nieee- pokręcił przecząco głową Loui. – zapomnij, Katie…
-Dostaniecie wszyscy uniewinnienia – wtrącił- możecie jeszcze zaprosić do współpracy tego w lokach.
-Harrego?- przytaknął.
-Jak się zastanowicie dajcie znać – zostawił na stole jakąś karteczkę i wyszedł. Nasz wzrok utkwił właśnie na tym małym białym papierku. Siedzieliśmy w ciszy dobre 5 minut. Hobbs mnie zaskoczył tą wizytą. Może jest tym pieprzonym gliniarzem, ale jak tak szybko dowiedział się gdzie teraz mieszkam? Przeniosłam ten wzrok z karteczki na Louisa, który dalej patrzył na stolik.
-Chodźcie na śniadanie- postanowiłam przerwać tą grobową ciszę. Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni, gdzie na stole stał talerz z plackami. Wyjęłam talerze, konfitury oraz nutellę. Postawiłam wszystko na stole. Zaczęliśmy zajadać.
-On powiedział uniewinnienia?- spojrzałam ze zmarszczonymi brwiami na Zayna. Kiwnęłam głową na tak- a co jak nas w chuja robi?
-Nie robi. Już raz dostałam ułaskawienie razem z Jo.
-Czyli co zgadzamy się?- Bella popatrzyła na Louisa, który w ciszy przeżuwał naleśniki. – Lou!- podniosła głos, a on dalej się nie odzywał. – Tomlinson do kurwy!- wrzasnęła na tyle głośno, że szatyn uniósł na nią swoje niebieskie oczy. – zgadzamy się?
-Lou to nie jest nasz dom- pokiwała przecząco głową Nikki- mieszkamy w L.A. Będziemy mieli czyste konto – niebieskooki chwilę się zastanawiał.
-Katie zadzwoń po Harrego- podał mi telefon, a sam gdzieś wyszedł. Wybrałam numer do loczka, który odebrał po kilku sygnałach.
(rozmowa, H- Harry, K- Katie)
H- Tommo ja nie wiem gdzie jest Katie.
K- Harreh przyjedziesz do Portofino.
H- a co stęskniłaś się za mną?
K- haha no pewnie, że tak, więc?
H- będę za 2 dni, na razie mała.
K- pa- rozłączyłam się i poszłam do naszego pokoju. Wyjęłam z szafy ubrania i bieliznę, z którą poszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel, a później wytarłam się w ręcznik. Ubrałam niebieskie bokserki oraz stanik pod kolor, a na nią jasne jeansowe szorty i białą luźną bluzkę. Rozczesałam włosy, które lekko podsuszyłam. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Louisa stojącego przy oknie. Szatyn rozmawiał przez telefon, dlatego zaszłam go od tyłu i mocno przytuliłam.
-Musze kończyć- rozłączył się i odwrócił się do mnie przodem. Objął mnie w pasie, a potem lekko musnął moje wargi.
-Z kim gadałeś?
-Z Kyle’ m. Mówił, że jest wyścig.
-Będziesz jechał?- przytaknął. Znowu mnie pocałował. – Harreh powiedział, że będzie.
-To dobrze- wziął mnie na ręce i położył na łóżku. – Katie, a co z Domem? – zmarszczyłam brwi- twoim ojcem- zacisnęłam zęby.
-To nie jest…
-Skąd wiesz? Zrób badania DNA.
-Po co? Skoro znam prawdę?
-To cie tylko upewni, pojedź do L.A. i wrócisz – pokiwałam przecząco głową- mam jechać z tobą?- westchnęłam głęboko, ale zgodziłam się. Sądzę, że to nie ma sensu. – to zabierz kilka rzeczy i jedziemy- wstałam i spakowałam troche naszych ubrań, a potem pojechaliśmy na lotnisko. Po odprawie siedzieliśmy już w samolocie i lecieliśmy do Ameryki.
 ***
Ktoś dobijał nam się do drzwi. Jutro mam lecieć do Włoch, bo nie radzą sobie beze mnie. Ojciec z mamą gdzieś wyszedł, a Dom i Letty siedzieli w salonie. Mogliby otworzyć, ale pewnie nie chciało im się ruszyć dup, dlatego ja postanowiłem sprawdzić, kto się za nami stęsknił. Po uchyleniu brązowego prostokąta uśmiechnąłem się szeroko. Dziewczyna od razu mnie przytuliła, co odwzajemniłem.
-Mówiłem, że przyjadę.
-Akurat my nie do ciebie, tylko do Toretto- Louis wyminął mnie w drzwiach, a później złapał Kat za rękę. Poszliśmy do salonu. Dom wstał i podszedł bliżej Vexy. Ona spuściła tylko głowę, a Tomlinson ją objął ramieniem.
-Katie- Letty podeszła do niej i przytuliła, ale Kat była zmieszana. – uwierz, że mówię prawdę.
-Nie uwierzę, dopóki nie zrobisz badań DNA- uniosłem brwi.
-Niech będzie- popatrzyła na wujka- no to chodźcie- wyszliśmy i pojechaliśmy dwoma wozami pod szpital, aby zrobić te badania. Jechałem z Vexy i Tomlinsonem. Po 15minutach byliśmy na miejscu, po czym poszliśmy do budynku. Zrobili te badania, a potem powiedzieli, że będą wiedzieć za tydzień. Katie wywróciła oczami, a potem odwieźli mnie do domu.
***
-Dawno tu nie byłem- stwierdził wchodząc do swojego pokoju.
-Zamówię pizze okay?
-Jasne- zeszłam na dół, gdzie z domowego wykręciłam numer i złożyłam zamówienie. Powiedzieli, że za pół godziny przyjadą. Równo 30 minut później przywieźli karton z pizzą. Zawołałam Louisa, który tylko zabrał mnie z opakowaniem do góry. Postawił mnie dopiero w łazience. Odebrał karton i położył na murku po czym wrócił do mnie. Naparł swoimi wargami na moje, po czym zdjął moją koszulkę. Nie chcąc pozostać mu dłużną zdjęłam jego t-shirt. Rozebraliśmy się i weszliśmy do wanny, po czym karmiliśmy się wzajemnie pizzą. Po kąpieli ubrałam jego koszulę, a on tylko bokserki. Umyliśmy zęby, a potem rozczesałam włosy. Położyliśmy się do łóżka, gdzie zaczął mnie całować…
Rano obudziłam się bez koszulki, a Louisa nie było. Podniosłam się na łokciach i szukałam go po pokoju. Niestety, bezskutecznie. Po chwili drzwi się otworzyły, a wszedł przez nie chłopak ubrany w same bokserki. Idealny tors, włosy w nieładzie i ten chytry uśmieszek doprowadzały mnie do szaleństwa. Podał mi talerz, na którym był kawałek pizzy ze wczoraj.
-Smacznego- pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki. Zjadłam śniadanie, a Tommo wyszedł z łazienki już ubrany, nie żeby coś, ale w samych gatkach wyglądał lepiej. – ubieraj się i wracamy- zmarszczyłam nos.
-Wolę tu z tobą zostać- mruknęłam niezadowolona i nakryłam twarz poduszką. Po chwili przygniótł mnie swoim ciałem i zdjął puchatą poduchę. Pochylił się i pocałował.
-Dobra zbieraj się- zszedł ze mnie i zabrawszy talerz zszedł na dół. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, a potem ubrałam czerwoną bieliznę, wzorzystą spódniczkę z wysokim stanem, czarny top i kawową al’ a kamizelkę za tyłek. Do tego jasnobrązowe lity. Włosy rozczesałam i lekko się pomalowałam. Zabrałam torbę i zeszłam na dół. – wyglądasz zajebiście-przywarł swoimi wargami do moich. Odepchnęłam go lekko.
-Przecież ci się śpieszyło.
-Ale z ciebie wredna franca- zmarszczyłam nos, a on cmoknął mnie w policzek. Zabrał torbę i wyszliśmy na zewnątrz. Zamknęliśmy dom i wsiedliśmy do wozu, po czym pojechaliśmy po Harrego. Drzwi otworzyła nam Mia, która przywitała nas promiennym uśmiechem. Zaprosiła nas do kuchni na herbatę, bo loczek jeszcze spał. Zaparzyła trzy szklanki zielonego naparu, który powoli zaczęliśmy pić. W między czasie rozmawialiśmy. Ku moim obawą TO pytanie padło z jej ust.
-Po co ściągacie Harrego do Włoch?- popatrzyłam na Louisa, który trzymał cały czas kubek przy ustach. No jasne udawaj, że pijesz, a ja będę się tłumaczyć, dlaczego Harreh leci z nami do Portofino. Phi.
-No…- zaczęłam niepewnie- Hobbs chce naszej pomocy, w złapaniu Bragi stawką są ułaskawienia- skończyłam szybko, po czym złapałam za kubek i zaczęłam pić.
-Katie- westchnęła- proszę tylko, żebyś go pilnowała- odstawiłam szklankę i uśmiechnęłam się lekko. Po schodach zbiegł O’Conner z torbą.
-O siema ludzie, lecimy?
-Tia, chodź Kat- Loui podał mi dłoń, którą uchwyciłam i wstałam. Po drodze do drzwi wpadłam na moją mamę, no jeszcze tego mi brakowało. Nie chcę z nią gadać, nie teraz.
-Gdzie jedziecie?- spojrzałam na osobę za nią. No, ale jak on może być moim ojcem? My wcale nie jesteśmy do siebie podobni. Wyszłam przez drzwi zostawiając Tomlinsona i Harrego za sobą. Wsiadłam do samochodu Louisa i czekałam na nich. Dołączyli do mnie po 5minutach. Pojechaliśmy na lotnisko, a potem przeszliśmy odprawę. W samolocie siedziałam od okna i obok Louisa, o którego ramie miałam opartą głowę. 
__________________________________
Ok na początek kilka spraw:
1) Będę starała sie dodawać rozdziały co tydzień 
2) Cholernie sie na was zawiodłam!! ;'(( 13 komentarzy przy  248 wejściach no chyba jest coś nie halo skoro mamy 37 obserwujących i w ankietach zaznaczyliście, że czyta 134 osoby. No dobra w sumie rozumiem, że szkoła, nauka i wgl, ale ten komentarz zajmuje kilka sekund!! 
3) Z powodu małej ilości komentarzy tracę zapał, wenę i wgl jak czytam te moje wypociny mam ochotę zwrócić śniadanie i obiad ;/
4) Postaram sie, żeby rozdziały były dłuższe.
OK teraz pytania:
1. Chcecie czytać dalej czy dajemy sobie wszyscy spokój z tym szajsem?
2. U Katie i Louisa zaczyna sie wreszcie układać, ale czy ich szczęście potrwa długo?
3. Jakie będą wyniki DNA? Pozytywne czy negatywne?
4. Zayn i Nikki będzie coś z tego czy może nie?
5. Jak rozdział? Albo w sumie, nie... sama sobie odpowiem: SZAJS

A teraz serio komentujcie, bo chcę wiedzieć ile osób serio czyta
Buźka miśki ;*

13 komentarzy:

  1. 1. NIE SPIMYY, CZYTAMYY! XD
    2. Mam nadzieje, ze tak :)
    3. Nwm :/
    4. Myślę, ze bd razem :)
    5. Swietny<3
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nie przestawaj! To jest mój ulubiony blog! <3
    2. Wydaje mi sie że coś pójdzie nie tak.
    3. Nie mam pojęcia.
    4. Chyba tak,
    5. Zajebisty jak każdy zresztą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi człowieku,nie podoba mi się,że nie doceniasz tego jakże cudownego opowiadania które piszesz.Nie przeżyłabym gdybyś go przestała pisać. Dziękuje za uwagę Julia pseudo.Lotte

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przestawaj twoje opowiadanie jest genialne, połączanie One direction i F&F to był świetny pomysł xo

    OdpowiedzUsuń
  5. 1.Pisz, pisz, pisz, pisz!!!!!!!!!
    2.Cos sie zdarzy.
    3.Negatywne...
    4.Bedzie napewno.
    5.Sliczny....!!!!!!
    Czekając na nastepny...!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Pisz dalej ;*** jest świetne <3
    2. Pewnie nie za długo ...
    3. Pozytywne
    4. Kiedyś
    5. Super !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. 1) Jak chcesz poczytać szajs, to wejdź do mnie. Zajebiście piszesz i z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały.
    2) Oczywiście, że nie. Ale i tak będą razem <3
    3) Pozytywne.
    4) Tak. Tak. Tak. Trzy razy tak, przechodzisz dalej.
    5) ZaJebiSTy !!

    OdpowiedzUsuń
  8. 1. Tak chcemy! jak mogłaś pomyśleć inaczej?
    2. Pewnie ktoś zostanie ranny podczas ataku.
    3. Oby pozytywne :) Byłoby ciekawiej...
    4. Mam nadzieję, że tak. pasują do siebie:*
    5. Rozdział jak zawsze boski :) I dziękuję za bonus (dodatkowy rozdział)
    Buziaki i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest super i przepraszam, że zaniedbałam komentowanie ale nie miałam czasu żeby wpaść na bloga i przeczytać rozdział :/
    Pozdrawiam i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszke sie pogubilam w tym rozdziale, ale i tak jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham to <3 najlepszy blogg ever masz wielki talent kocham i czytam wszystkie twoje bloggi i czekam na następny *,*
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. 1. To mój ulubiony blog i nie przestawaj go pisać.
    2. Oby...
    3. Pozytywne
    4. Fajnie by było ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny kocham to ff :)

    OdpowiedzUsuń