***
„Kto może obezwładnić siłę morza,
Która płynie w Twoich żyłach.
Ciepło słońca które weszło w Ciebie i
Nie pozostawia Cię w spokoju, kotku,
Kto może zatrzymać to co sprawia,
Że jak tańczysz , Twoje biodra tracą kontrolę (Sexi...!)
I ten ogień który płonie wewnątrz,
I powoli Cię zamienia w dziką bestię”
Która płynie w Twoich żyłach.
Ciepło słońca które weszło w Ciebie i
Nie pozostawia Cię w spokoju, kotku,
Kto może zatrzymać to co sprawia,
Że jak tańczysz , Twoje biodra tracą kontrolę (Sexi...!)
I ten ogień który płonie wewnątrz,
I powoli Cię zamienia w dziką bestię”
Razem z Zaynem byliśmy już w Niemczech, Rosji, Włoszech,
Francji, Portugalii, Holandii, Danii, krajach skandynawskich, a teraz jesteśmy
na Ibizie. Tańczymy w jednym z najlepszych klubów, popijamy drinki, czyli
najprościej mówiąc korzystamy z życia jakie wygraliśmy! Naszych przyjaciół nie
widzieliśmy dobre 6 miesięcy i szczerze mówiąc to stęskniliśmy się za nimi,
dlatego jutro wracamy. Dziś natomiast jeszcze trwa, a muzyka jest zajebista.
-Chodź- mulat szarpnął mnie za rękę i wywlókł na balkon, na
którym zaczął mnie namiętnie całować. Jego ręce spoczęły na moich pośladkach,
które ścisnął, a po chwili siedziałam już na balustradzie.
-Jak spadnę to możesz się pożegnać z jajami- szepnęłam mu do
ucha, na co się zaśmiał, a potem łapczywie wpił się w moje wargi. Całował z
pasją i namiętnością, a ja oddawałam każdy z jego buziaków. A wiecie co jest
najlepsze? To, że ludzie dookoła nas mają na nas wyjebane, moglibyśmy się tu
teraz zacząć pieprzyć, a oni i tak mieliby to w dupie! Za to podziwiam tych
ludzi, po prostu cieszą się życiem i żyją chwilą! W klubie grał zajebisty DJ, a
my z Malikiem zajebiście się bawiliśmy.
-Chodź wracamy – wymruczał do ucha, zagryzając jego płatek.
Zeskoczyłam z barierki i ruszyłam na równi z nim. Wsiedliśmy do wozu i
pojechaliśmy do hotelu. Siedziałam na jego udach, a on prowadził i mnie
całował. Droga zajęła nam 10 minut, a potem wsiedliśmy do windy, gdzie znowu
zaczęliśmy lecieć w ślinkę. Zayn uniósł mnie za tyłek na wysokość swoich ust, a
ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Złapał za moje włosy i pociągnął,
odchylając moją głowę do tyłu. Przyssał się do mojej szyi zostawiając mi pamiątkową
malinkę. Drzwi się otworzyły, a on nie przestając mnie całować kroczył do
pokoju, co chwila obijając moje plecy o ściany. Kiedy dotarł pod nasz pokój
otworzył drzwi i wszedł do środka. Nogą zatrzasnął drzwi i oparł moje plecy o
nie. Oderwał się od moich ust i oblizał swoje wargi, po czym roztargał moją
bluzkę, którą obwiązał moje nadgarstki. Ruszył w stronę wielkiego łóżka. Rzucił
mnie na nie, a chwilę później leżał już na mnie. Przywiązał mi ręce do
szczebli, a potem zaczął obdarowywać moje usta, szyję i dekolt pocałunkami,
doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa. Wiłam się jak szalona, a on
wykorzystał moment i odpiął mój stanik. Za wszelką cenę próbowałam wyswobodzić
ręce. Mulat zaczął pieścić moje piersi, tocząc kółeczka wokół sutków, a następnie
w okolicach pępka. W błyskawicznym tempie pozbył się moich czarnych szortów z
ćwiekami, pozostawiając mnie tylko w czarnych stringach. Wyswobodziłam jedną z
rąk i złapałam go za koszulkę przyciągając do siebie.
Oddychaliśmy już zacznie
szybciej. Stopy umieściłam na wysokości jego bioder i zsunęłam nimi jego
spodnie, całując go zachłannie w usta. Nasze języki toczyły ze sobą walkę i w
między czasie pomogłam mu zdjąć t-shirt. Malik wrócił do moich ud, których
wewnętrzne strony zaczął całować. Jęczałam z podniecenia, co go jeszcze
bardziej nakręcało. Włożył we mnie dwa palce i zaczął nimi poruszać, dając mi
tylko namiastkę przyjemności. – krzycz- rozkazał, na co zaczęłam wykrzykiwać
jego imię. Dawało mu to, tą cholerną satysfakcję. Po chwili wyjął swoje
palce i znowu zaczął mnie całować, językiem masując moje podniebienie. Znowu
korzystając z pomocy stóp pozbawiłam go bokserek. – Nikki –zaśmiał się, a potem
zdjął i rzucił gdzieś moje stringi. Wszedł we mnie szybko, na co moje ciało
wygięło się w łuk. Brunet sprawnie poruszał biodrami dając mi przyjemność.
Jęczałam z podniecenia, a on dyszał. Jego zawsze idealnie ułożone włosy opadały
mokre na czoło. Pieprzyliśmy się jeszcze długo tej nocy, aż w końcu wyczerpani
zasnęliśmy wtuleni w swoich ramionach.
***
Rano obudziłem się w łóżku z Nikki.
Blondynka leżała na mojej klacie spokojnie oddychając. Odgarnąłem jej włosy, na
co się uśmiechnęła. Wiedziałem, że już nie śpi, dlatego ścisnąłem jej pośladek.
-Ruszaj się, bo nam samolot ucieknie-
niechętnie wstałem z łóżka i zabrawszy ubrania, poszedłem do łazienki. Wziąłem
szybki prysznic, a potem ubrałem się. Zacząłem przed lustrem układać włosy,
kiedy Swan weszła do łazienki ze swoimi ciuchami. Dziewczyna weszła pod
prysznic, gdzie zaczęła się myć. Nie zwracając na nią najmniejszej uwagi, za
pomocą żelu starałem się doprowadzić moje włosy do stanu przyjęcia.
-Dłużej się pindrzysz niż baba-
skierowała do mnie Nikol, która właśnie ubierała na czerwony stanik krótki top,
a na nogi czerwone stringi, jeansowe ogrodniczki.
-Nikki bądźmy szczerzy, ty to kochasz-
stwierdziłem wychodząc. Zacząłem pakować swoje ubrania, a kiedy skończyłem
dołączyła do mnie Nikki. Dziewczyna wrzuciła do swojej torby ubrania, a potem
zeszliśmy na dół. W restauracji zamówiliśmy śniadanie. Zjedliśmy, a potem ruszyliśmy do
wozu. Walizki wrzuciliśmy do bagażnika i pojechaliśmy na lotnisko. Blondynka
siedziała na moich kolanach i całowała w szyję. Dobrze wiedziała, że lubię
kiedy to robi. Po niecałych trzydziestu minutach byliśmy już na lotnisku. Przeszliśmy
odprawę, a potem siedzieliśmy już w samolocie, który chwilę później
wystartował. Przegadaliśmy cały lot, który wcale nie był spokojny. Jakiś
szczeniak cały czas kopał mi w fotel, co powoli zaczynało mnie wkurwiać.
-Słuchaj smarku…- wrzasnąłem i wstałem,
odwracając się do tyłu. Mały, tłusty rudzielec wpierdalał burgera, zupełnie jak
jego ojciec z matką.
-Jakiś problem?
-Pilnuj pan dzieciaka, bo nie ręczę za
siebie.
-Za grosz kultury, ta dzisiejsza
młodzież- jego matka pokiwała głową z politowaniem.
-Słuchaj paniusiu, bo powtarzać nie będę.
Jeszcze raz ten smarkacz kopnie mi w fotel, to…
-Malik zamień się miejscem- Nikki teraz
klęczała na fotelu zupełnie tak jak ja.- sory za tego idiotę, ale krótko
dzisiaj spał. – uśmiechnęła się sztucznie.
-Proszę pilnuj swojego niewychowanego,
bezczelnego i aroganckiego chłopaka- baba skrzyżowała ręce pod wielkimi
cyckami.
-Uważaj na słowa babciu- warknęła.- bo
tylko ja mogę tak o nim mówić-wskazała na nią palcem, a potem zamieniliśmy się
miejscami. Reszta lotu przebiegła spokojnie. Około godziny 20 byliśmy już na
lotnisku w Rio de Janeiro. Taksówką dojechaliśmy pod nasz nowy dom. No, no, no
Tomlinson się postarał. Zapłaciłem za nasz transport i weszliśmy do willi. Całe
towarzystwo zamulało na sofie przed dużą plazmą.
-Tęskniliście za najseksowniejszym
gościem we wszechświecie?- wszyscy odwrócili głowy, a Katie się szeroko uśmiechnęła.
Wstała i podbiegła do mnie i Nikol, po czym mocno nas przytuliła. Przywitałem
się z Izzy całując ją w policzek, a z chłopakami przybiłem sztamę. Resztę
wieczoru spędziliśmy na opowiadaniu im o naszej wycieczce.
***
Rano Louis odwiózł mnie na lotnisko,
ponieważ chciałam lecieć do Mediolanu, odwiedzić Cami. Lot minął mi spokojnie,
a po wylądowaniu pojechałam pod akademik. Kulturalnie zapukałam, a po
usłyszeniu pozwolenia weszłam do środka.
-Katie! –pisnęła i rzuciła się na mnie z
przytulasami. – nawet nie wiesz jak się cieszę! Chodź- złapała mnie za
nadgarstek i zaprowadziła na swoje łóżko, gdzie usiadłam. W jej pokoju
siedziały jeszcze trzy dziewczyny. Dwie brunetki i jedna blondynka. – to Vicky,
Madie i Liv, a to moja siostra Katie, ale gadaj co u ciebie- usiadła po turecku
naprzeciwko mnie.
-No więc mieszkamy w Rio i nareszcie się
układa, ale mam tylko jeden problem- blondynka zmarszczyła brwi.- tęsknię za
tobą głupku- mocno ją przytuliłam. – idziemy się przejść?- Torres przytaknęła,
a potem wyszłyśmy na świeże powietrze. Spacerowałyśmy po parku zajadając się
lodami waniliowymi.
-A co u ciebie i tego idioty?- zignorowałam to, jak nazwała Louisa.
-Wiesz, ja chyba… - nie wiedziałam jak
mam jej to powiedzieć.- no… bo… okres mi się spóźnia- dodałam ciszej.
-Jesteś w ciąży!?- wydarła się na co
trzepnęłam ją w brzuch. – przepraszam. Byłaś u ginekologa? –pokiwałam przecząco
głową. – Kat- jęknęła.- jutro pójdziesz, bo jestem umówiona na wizytę, ale ty z
niej skorzystasz- pokiwałam przecząco głową.- musisz, chcę wiedzieć, czy jestem
ciocią- wywróciłam oczami. Pochodziłyśmy jeszcze trochę, a potem wróciłyśmy do
akademika. Wzięłyśmy po kolei prysznic, a potem poszłyśmy spać.
Rano obudziła mnie moja siostra, która
była już gotowa do wyjścia. Z ubraniami poszłam do łazienki, gdzie wzięłam
prysznic, a potem się ogarnęłam. Wsiadłyśmy do samochodu Torres i pojechałyśmy.
Czekałyśmy cierpliwie, a kiedy nadeszła moja kolej cała podenerwowana weszłam
do gabinetu. Lekarz nakazał mi podwinąć koszulę i położyć się. Nasmarował mi
brzuch żelem, a potem zaczął badanie USG. Serce biło mi zdecydowanie zbyt
szybko.
-No i co?- zapytałam niepewnie.
-Gratuluję Katie, zostaniesz mamusią-
jasna cholera! Mężczyzna wydrukował, a potem podał mi zdjęcie. Zszokowana
wyszłam stamtąd, a potem razem z Cami wsiadłam do auta.
-Kat i co ci powiedział?- blondynka była
mega podjarana, ale ja tylko podałam jej zdjęcie.- Awww mały Tomlinson.
-Od kiedy lubisz Louisa?- zapytałam
zdziwiona.
-Nie lubię, ale on cie uszczęśliwia, dlatego dałam mu
szansę- przytuliłam przyjaciółkę, a potem wróciłyśmy do mieszkania. Zaczęłyśmy
się przygotowywać do imprezy.
***
„Wpatrujesz
się uparcie w sufit w ciemnościach
A w twoim sercu to samo uczucie pustki
Bo miłość przychodzi powoli, ale odchodzi tak szybko
Cóż gdy zasypiasz znowu widzisz ją
Ale nigdy jej nie dotykasz i nigdy nie możesz jej zatrzymać
Bo kochałeś ją zbyt mocno, bo bez reszty oddałeś się miłości”
A w twoim sercu to samo uczucie pustki
Bo miłość przychodzi powoli, ale odchodzi tak szybko
Cóż gdy zasypiasz znowu widzisz ją
Ale nigdy jej nie dotykasz i nigdy nie możesz jej zatrzymać
Bo kochałeś ją zbyt mocno, bo bez reszty oddałeś się miłości”
Tommo, Liam i dziewczyny poszli do klubu, a ja zostałem, bo
łeb mnie napierdala. Zszedłem na dół się napić, kiedy do domu weszła Katie.
Brunetka była jakaś nieswoja i miała nieobecny wzrok.
-No hej- spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, a potem
podeszła i mocno się we mnie wtuliła. – ey, wszystko gra mała?- pokiwała
przecząco głową. Odsunąłem ją od siebie na kawałek. – to mów co cie gryzie-
dziewczyna złapała mnie za rękę i prowadziła w stronę stołu, gdzie usiadła na
krześle, a ja naprzeciw niej.
-Louis mnie zostawi- stwierdziła, a potem starła samotną
łezkę, która spływała po jej prawym policzku.
-Co? O czym ty gadasz Katie!?- czego ta dziewczyna się na
jarała? Przecież Tomlinson ją kocha i chce dla niej jak najlepiej. Z jakiego
powodu miałby ją zostawić? No chyba że…- zdradziłaś go?- zapytałem szeptem.
-Co!? Nie! Zayn oszalałeś!? Przecież ja go kocham!- uniosłem
ręce w geście obronnym.
-Co niby czemu…- nie dokończyłem, bo podała mi kwadratową
kartkę, która okazała się być zdjęciem USG.- jesteś w ciąży!? –zdziwiłem się.
-On mnie zostawi, kazał brać tabletki- brunetka rozpłakała
się jeszcze bardziej. Nie lubię, gdy dziewczyny płaczą, a zwłasza takie ładne.
– Zayn – jęknęła z bezsilności.- co ja mam teraz zrobić? Nie chcę go stracić-
mówiła przez płacz. – proszę pomóż mi- patrzyła na mnie zapłakanymi oczami.
-Powiedz mu, tak będzie najlepiej.- już miała się odezwać,
ale nie pozwoliłem jej. Teraz mówię ja.- mała prędzej czy później się dowie.
Zresztą wiesz jak mówią, jak cie kocha… - przytaknęła, ale dalej lamentowała.-
ja ci zawsze pomogę, bo jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele się wspierają. -James
obeszła stół i znowu się we mnie wtuliła. Moczyła mi koszulkę, ale ona może.
Gładziłem jej plecy , mówiąc, że będzie dobrze. Usłyszeliśmy jak drzwi
wejściowe sie otwierają, a reszta drze się wniebogłosy. Co to oznacza? Zalali
się w trupa. – Katie powiedz mu teraz. Zobaczymy jak zareaguje, jest schlany, a
jutro o tym nie będzie pamiętał.- Vexy przytaknęła i odsunęła się ode mnie.
Zaczęła nerwowo strzelać palcami, a do kuchni wszedł Tommo. Od razu się uśmiechnął
i zachłannie wpił w jej wargi. Dziewczyna odepchnęła go lekko, a potem wzięła
głęboki wdech.
-Loui… bo… - szatyn zmarszczył brwi. Szczerze to już go
sobie wyobrażam w roli ojca. Ten dzieciak będzie miał przerąbane jak coś
spieprzy. Jak na przykład zawali szkołę, albo nie będzie go słuchał. Kat dalej
mieszała się w swoich wypowiedziach, ale lepiej niech ona mu to powie.- je-
estem w … no… bo ty… - wzięła głęboki wdech i zaczesała włosy do tyłu. –
będziesz ojcem- mruknęła cicho.
-Puściłaś się z kimś!?- wrzasnął.
-Nie!- zaprzeczyła.
-Chcesz mnie wrobić w dziecko, jakiegoś makaroniarza!-
wrzasnął, a ona cała rozryczana przywaliła mu siarczystego liścia, że aż
odwrócił głowę.
-Jesteś podły!- wybiegła z kuchni.
-Suka- podsumował Tomlinson. Czy on słyszy co mówi? Dobra,
spoko jest najebany, ale jutro będzie tego żałował, jak nie obudzi się obok
Katie. Wyjął z lodówki piwo i usiadł na blacie. Oparłem się o blat stołu i
patrzyłem na niego z obrzydzeniem. Serio, chciało mi się rzygać jak na niego
patrzę. – co się gapisz?
-Pojebało cie czy jak?- uniósł na mnie brwi.- ranisz ją, a
sam gadałeś, że ją kochasz!
-Bo tak było, dopóki nie wskoczyła do łóżka jakiemuś
studencikowi- jego głos był mega opanowany.
-Myślisz, że Katie zrobiłaby ci takie coś!? Zdradzała z tobą
Kai’ a! Kocha cie, a ty ją wyzywasz od dziwek i szmat!
-Bo taka jest.- nie wytrzymam z tym człowiekiem.- a może to
twoje, co?!- zeskoczył z blatu i podszedł do mnie. – pieprzysz co popadnie,
Nikki i inne laski. Katie też posuwałeś!?- przegiął. Zamachnąłem się i
przywaliłem mu z pięści w ryj. Zachwiał się na nogach, a ja wyszedłem. –możesz
sobie ją wziąć!- krzyknął za mną, na co uniosłem dłoń i pokazałem mu środkowy
palec. Wróciłem do pokoju i położyłem się spać. Łeb mnie napierdala
niemiłosiernie i jest gorąco. W brzuchu zaczynało mi się przewracać. Poderwałem
się z łóżka i pobiegłem do kibla. Pochylając się nad sedesem zwróciłem
wczorajszą pizzę.
***
Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Katie nie było obok
mnie. Czułem jak coś przy oku mi pulsuje, pewnie się wczoraj z kimś pobiłem. Nie
pamiętam nic z wczorajszego wieczoru. Moje wspomnienia urywają się na tym jak
poszliśmy do klubu. Pamiętam, że piliśmy, a jakaś laska się do mnie
przystawiała, przelizałem się z nią, ale tylko to. Nie zdradziłem Kat, bo
pocałunek to nie zdrada. Zwlekłem się z łóżka i poszedłem do kuchni. Wyjąłem z
lodówki wodę, a z szafki tabletki, które zapiłem. Na tarasie siedziała Katie i
paliła. Szybko do niej wyszedłem. Wyjąłem szlug z jej dłoni i wyrzuciłem.
-Co ty odpierdalasz?- zapytałem w miarę spokojnie. Nigdy nie
paliła, a teraz co?
-Spierdalaj- powiedziała, a potem otarła mokre od łez
policzki. Co ja jej znowu zrobiłem? Chyba, że dowiedziała się o tym buziaku z
tą dziewczyną z klubu.
-Katie to dla mnie nic nie znaczyło, dla Nataszy też. Zwykły
buziak- westchnęła głośno ze zdziwienia.
-I kto tu zachowuje się jak dziwka?- zapytała, na co
zmarszczyłem brwi.
-O czym ty gadasz?
-Siemka mała- wyszedł do nas Malik. – jak tam, wyspałaś
się?- brunetka pokiwała przecząco głową. Co tu się kurwa dzieje? Zayn usiadł
obok niej, a następnie wyjął z paczki, leżącej obok mojej dziewczyny fajkę.
Odpalił ją i zaciągnął się.
-Co jest grane?- zapytałem zmieszany. – i czemu tak
cholernie boli mnie to oko?
-W przyszłości uważaj na słowa, bo przyjebie ci mocniej –
warknął mój przyjaciel.
-Ty mi przywaliłeś!? – zdziwiłem się. Katie wstała i zabrała
kubek, wróciła do kuchni. – co jej się stało? Czemu mówiła o dziwkach i czemu
mi przyjebałeś?- starałem się być opanowany, ale miotało mną.
-Zachowałeś się jak złamas, należało ci się. – kurwa przejdź
do sedna. Czemu Kat się do mnie nie odzywa, boże co za kretyn. – i jeszcze raz
ona będzie przez ciebie płakać, jeszcze jedna powtórka z wczoraj- pobladł, a
potem gdzieś pobiegł. Zrezygnowany zapaliłem szluga.
***
Niech sobie nie myśli, że mu wybaczę. Może zapomnieć też o
tym, że powiem mu, dlaczego się nie odzywam. Jeszcze ten tekst, że lizał się z
jakąś szmatą. Mógł to zostawić dla siebie. Zayn wybiegł jak pocisk z tarasu i
pobiegł do łazienki, z której wyszedł po kilku minutach. Mulat wyglądał jak
wrak. Ocierał dłonią usta. Usiadł przy stole i przeczesał włosy. Postawiłam
przed nim kubek z ciepłą herbatą.
-Dzięki- posłał mi słaby uśmiech. – jak się trzymasz?
-Jakoś- wzruszyłam ramionami. – jak się czujesz?
-Żałośnie, całą noc w kiblu przesiedziałem i rzygałem, łeb
mi chyba zaraz rozpierdoli- jęknął.
-Zrobię ci zupy- mulat uśmiechnął się lekko, a później na
dół zwlekła się reszta. Louis wrócił do kuchni i podszedł do mnie z zamiarem pocałowania.
– odpierdol się ode mnie- warknęłam.
-Przecież… mówię, że tylko ją pocałowałem.
-Nie o to chodzi pajacu- mruknął Malik.
-To mnie kurwa oświeć! Bo zaraz się wkurwię! – wrzasnął na
cały dom. Zayn popatrzył na mnie i uniósł brwi, ale pokiwałam przecząco głową.
– Zayn!- warknął, a potem odwrócił się w moim kierunku. – gadaj Katie- jego ton
był przesiąknięty złością. – nie będę się domyślał.
-Masz poważny problem- stwierdziłam.- próbuję ci nie
przeszkadzać, a po tym co wczoraj powiedziałeś, jak sądzę powinnam się wynieść.
-Co ty pierdolisz?! Co powiedziałem?!- wszyscy teraz
patrzyli na nas. Harry zaprzestał głośnego mlaskania, Nikki zatrzymała rękę, w
której trzymała kubek w połowie drogi do ust. Liam miał tak samo, tylko że w
ręku trzymał kanapkę, a Bella? Ona przestała malować paznokcie. – Kat gadaj!-
potrząsnął mną za ramiona. – no mów!
-Zostaw mnie!- pisnęłam, kiedy zbyt mocno zacisnął dłonie.
Nie miał zamiaru tego zrobić, ale chwilę później Zayn go ode mnie odsunął.
Następnie pobiegł do toalety.
-A temu co, w ciąże zaszedł?- zaśmiała się Nikki.
-Jest chory, jakbyś nie zauważyła!- warknęłam. – ale skąd
mogłaś wiedzieć, przecież wszyscy go wczoraj olaliście i poszliście się bawić!-
wpadłam w szał. Jeszcze nigdy, po wyjściu z domu dziecka mi się to nie
zdarzyło.
-Wyluzuj, co ty okres dostałaś?- oburzył sie Liam.
-Nie, ale ty jesteś idiotą! – wkurwiona do granic możliwości
wyszłam z kuchni. Ubrałam buty i ruszyłam w stronę drzwi, kiedy wpadłam na
Zayna.
-Wyjeżdżasz- stwierdził, na co pokiwałam przecząco głową.
-Idę do sklepu. Jesteś chory, nie mogę cie teraz zostawić,
co byłaby ze mnie za przyjaciółka?- zaśmiałam się nerwowo. Zabrałam torebkę i
wyszłam. Wolnym krokiem ruszyłam do najbliższego marketu. Jestem wdzięczna
Malikowi, za to, że się za mną wczoraj wstawił i dzisiaj też. Do wózka
wrzucałam produkty, na zupę dla Zayna, a później za nie zapłaciłam. Z torbami
poszłam do apteki i kupiłam mu jakieś proszki i tabletki. Wróciłam do domu,
gdzie unosił się cudowny zapach. Zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni. Tomlinson stał
przy kuchence i coś gotował. Nie zwracając na niego najmniejszej uwagi zabrałam
się za przygotowanie rosołu.
____________________________________
OK jejciu już 34 rozdział... dzisiaj będzie trochę inaczej, bo znów pojawiają sie pytania:
1. Co sie dzieje z Zaynem?
2. Louis w końcu dowie sie o co chodzi?
3. Katie mu powie, czy może wyjedzie? A może Zayn mu powie?
4. Jak rozdział?
Mam propozycję dla was, a mianowicie nowy rozdział może pojawić sie w przeciągu poniedziałku, wtorku lub środy, ale pod warunkiem, że będzie co najmniej 20 komentarzy!!
Zadawajcie pytania bohaterom w zakładce.
Buźka miśki ;**
P.S. zapraszam jeszcze na:
woow . niespodziewałam się tego. xd reakcja lou też mnie zaskoczyła. spodziewałam się, że będzie w 7 niebie a tu takie coś .
OdpowiedzUsuń1. może Zayn jest nieuleczalnie chory.
2.-
3. Myślę że Katie wyjedzie, a Zayn powie Lou chcąć im pomóc
4. Zajebi*sty.
1. Dostał grypy żołądkowej. xD
OdpowiedzUsuń2. Na pewno dowie się, o co chodzi.
3. Katie zostanie i w akcie nieokiełznanego gniewu wygarnie mu wszystko, co leży jej na sumieniu. Wtedy zorientuje się, co zrobiła i będzie chciała uciec. Pobiegnie do pokoju, mijając złachanego Zayn 'a, który pójdzie prosto do salonu, gdzie spotka zdziwionego Lou i on też mu wygarnie. Tommo będzie chciał złapać Katie, ale nie zdąży, bo ta będzie w drodze na lotnisko, a potem to już twoja działka. xD
4. Świetny, jak zawsze ^^
1.biegunka :)
OdpowiedzUsuń2.nwm
3.nwm
4.Jak zawsze światny
Wspanialyyy <3
OdpowiedzUsuńawww wspaniały ;3
OdpowiedzUsuń1. Alkohol mu na wycieczce zaszkodził xD
OdpowiedzUsuń2. Prędzej czy później się dowie :)
3. Katie wyjedzie,a Tommo dowie się od Cami :D
4. Genialny <3
Wspaniałyy <3
OdpowiedzUsuń1. Zmiana stref dała o sobie znać
OdpowiedzUsuń2. Tak
3. Zayn
4. <3
Olls :*
Super rozdział
OdpowiedzUsuńcudoooooo:)
OdpowiedzUsuń<3
Świetny
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ;-) CZEKAM NA NEXT ;))
OdpowiedzUsuńTak! Boże Louis ty bucie popieprzony! Ugh... Biedna Katie... mam nadzieję że rozdział szybko się pojawi, buźka :*
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!l Kto lubi wykrzykniki?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZ tego rozdziału wywnioskowałam że Louis to idiota xd
OdpowiedzUsuńJestem ciekawe czy Luo na prawdę uważa że Katie go zdradziła, a z tego co mi wiadomo to ludzie po pijaku mówią prawdę ;p
świetny rozdział ;)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKooocham Twoje opowiadania :3 A Lou to debil, ale było to wiadome praktycznie od początku xD Biedny Zayn... Że mu się chorować zachciało xDDD
OdpowiedzUsuńExtra rozdział <3 Wspaniały blog :)
OdpowiedzUsuńSuper :) czekam na nexta xo
OdpowiedzUsuńWeeeeez ich Niee ran noo bo mnie serce boli :( Louis kretynie głupi! :(
OdpowiedzUsuń