piątek, 6 czerwca 2014

38.



WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM I NIESPODZIANKA!!


„Jesteśmy tysiące mil od komfortu,
podróżowaliśmy lądem i morzem,
lecz tak długo jak jesteś ze mną,
nie ma miejsca, w którym chciałabym chętniej być.”
***
Obudził mnie Harry, gładząc po policzku i mówiąc, że muszę wstać do szkoły. Niechętnie uniosłam powieki i spojrzałam na chłopka. Nie miał na sobie koszulki, dzięki czemu mogłam podziwiać jego umięśnioną klatkę piersiową oraz liczne tatuaże. Brązowe loki opadały mu na czoło, a oczy dokładnie mnie badały.
-Ally wstawaj, bo Louis będzie miał sapy. I tak jest już wkurwiony, bo Katie zniknęła, po co ma jeszcze drzeć po tobie?- wywróciłam oczami.

-Skurcz mnie złapał- jęknęłam i wydęłam dolną wargę. O’ Conner z niedowierzaniem pokiwał głową, a potem oblizał wargi. Za wszelką cenę chciałam go teraz pocałować. On mi się naprawdę podoba. Jest taki… uroczy, a zarazem męski. Jest inny od chłopaków, z mojej poprzedniej szkoły. Oni wyruchaliby węża, gdyby miał tylko tapetę na mordzie. Loczek podszedł do mnie i usiadł na brzegu łóżka.
-Która noga?- wystawiłam prawą stopę, a on zaczął ją lekko pocierać. – już?- nie! Pokiwałam przecząco głową. Nie chciałam, żeby przerywał.
-O’ Conner!- po pokoju rozniósł się wrzask Louisa. No czy ten głupek wie co to wyczucie czasu!? Grrr zero… szkoda na niego słów.- miałeś mieć ją na oku, a nie podrywać!
-Stary, ja wiem, że Katie zniknęła, ale…
-Kurwa bez ale! To moja siostra, a ty masz się od niej trzymać z daleka! Ally ubieraj się, Liam cie odwiezie do szkoły- warknął i wyszedł.
-Kretyn- skwintował Harry, a potem spojrzał na mnie i jak gdyby nigdy nic wyszedł. Nakryłam głowę poduszką i zaczęłam w nią krzyczeć. Po chwili zabrałam ciuchy i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, a potem ubrałam się. Zabrałam torbę, którą wczoraj spakowałam i zbiegłam po schodach. W kuchni siedział Zayn i Nikki, którzy mierzyli się wzrokiem.
-Jesteś pojebany- warknęła Swan.
-A ty pierdolnięta- podsumował. –cześć Ally.
-Hej- mruknęłam zmieszana. –widziałeś Harrego?
-Wyszedł. Cami chce przyjechać- zmarszczyłam brwi. Po co on mi to mówi? Nie znam jej, a Nikki jej nie lubi. Robi to tylko po to, żeby ją jeszcze bardziej wkurzyć? Jeśli tak, to niżej upaść już nie mógł.
-Spoko, dzwoniła w sprawie Josha?- przekręciłam głowę i zobaczyłam mojego brata. Wyglądał jak wrak człowieka. Włosy potargane, śmierdzący, nie ogolony i na kacu. Fuj, weź się człowieku ogarnij.
-Ta, mówiła, że zrezygnował ze studiów i wyjechał. Nie wie dokładnie gdzie- Lou pokiwał tylko pionowo głową.
-Ally zjadaj- wskazał na talerz z kanapkami. –Liam odwieź ją, a potem po nią pojedź- Payne przytaknął, na co wywróciłam oczami. Odkąd pamiętam mój brat lubił dyrygować ludźmi, ale żeby własnymi przyjaciółmi!? To jest chore. Zjadłam, a potem wsiadłam do samochodu z Liamem. Ciemny blondyn jeździ zupełnie jak Louis- jakby ścigał się ze śmiercią. Pod szkołą byłam w przeciągu dziesięciu minut. Chłopak zatrzymał wóz i patrzył na mnie wymownie.
-Ally wysiadaj.
-Zrób żeby Harry po mnie przyjechał- skrzyżowałam ręce na piersi.
-Żartujesz sobie!?- brązowooki zaniósł się śmiechem, ale kiedy zorientował się, że ja nie podzielam jego poczucia humoru- przestał. – młoda Louis powiedział zero Hally.
-To tak samo jakby zakazał Lazzy- fuknęłam.- on nie może zabronić mi kochać.
-Blondi- westchnął. –po pierwsze fajną ksywkę wymyśliłaś mi i Izzy, po drugie Tomlinsonowi gówno do tego z kim się pieprzę i kogo kocham, a po trzecie to twój starszy brat i jakby nie było to jesteś w Rio pod jego opieką. Masz go słuchać, a teraz wyjazd, bo muszę jechać na tor- nachylił się i otworzył drzwi, a potem wypchnął mnie z samochodu. Wylądowałam na tyłku, na co jęknęłam. –sorka młoda- zasalutował i zatrzasnął drzwi, po czym odjechał z piskiem opon.
-Pieprzony dupek!- wrzasnęłam na całe gardło.
-Ey wszystko gra?- jakiś chłopak pomógł mi wstać, a ja otrzepałam spodenki.
-Taa, pomijając, że mój brat jest kretynem, jego przyjaciel pieprzonym dupkiem to wszystko jest w najlepszym porządku- uśmiechnęłam się sztucznie, a mój głos był przesiąknięty sarkazmem. Brunet zaśmiał się pod nosem.
-Jestem Nic- wystawił dłoń w moim kierunku. Zlustrowałam jego kończynę, a potem uścisnęłam się zdradzając mu swoje imię.
-Nikki, miśku co to za laseczka?- na barki brązowookiego ramię zarzucił inny brunet, równie przystojny.
-Nie mów do mnie Nikki, bo to imię dla baby!- oburzył się Nic.- ten kretyn to Izzy, a to Ally- chłopak ucałował wierzch mojej dłoni, a potem poszliśmy do szkoły. Okazało się, że jestem z nimi w klasie. Przynajmniej już kogoś poznałam i nie będę włóczyć się jak sierota sama. Pierwszą lekcją była biologia. Klasa była utrzymana w kolorach zgniłej zieleni. W pomieszczeniu stały trzy rzędy ławek trzyosobowych. W jednym rzędzie było po sześć stolików. –Ally siadaj z nami- zajęłam miejsce obok Nica. Sala powoli zaczęła wypełniać się nastolatkami, a na samym końcu wszedł wysoki umięśniony i opalony brunet. Wow, jeśli mam mieć z nim przyrodę, to jestem na tak.
-Witam państwa- jego głos był męski i gruby. –Nikki i Izyda – kiwnął w ich kierunku. – i nową- zmarszczyłam brwi.
-Kretyn- podsumował Izzy.- czy ja wyglądam jak laska?- nachylił się i zagadał do mnie. Jako odpowiedź na jego pytanie, pokiwałam przecząco głową. – teraz to my się zabawimy- przybił żółwika ze swoim przyjacielem, a potem nauczyciel zaczął sprawdzać obecność.
-Izyda- Izzy puścił oczko do Nica i wstał. Postawił nogę na ławce i zdjął koszulkę, po czym przerzucił ją przez ramię. Klatę to ten chłopak ma. Przejechał dłonią od kostki, aż po udo.
-No jestem- zatrzepotał rzęsami jak panienka. Okay? A może oni są innej orientacji? W sumie nie mam nic przeciwko gejom, jestem tolerancyjna.
-Izzy siadaj, to nie jakiś klub!- wrzasnął dorosły.
-I co? Tak trudno zapamiętać moje imię?- wydął dolną wargę i wyszczerzył oczy. Powoli zaczynam się go bać.
-Siądź sobie syneczku i nie rób scen- do uszu doszły dźwięki piosenki MIKA – Lollipop.
-Dzikie bansy!- krzyknął Nic i wlazł na ławkę po czym zaczęli tańczyć. – mam chcicę na taniec!- wrzeszczał, a cała klasa się śmiała łącznie ze mną. – muszę ją zaspokoić!
-Z chcicą nie ma żartów trenerze!- przekrzykiwał muzykę Izzy. –boże jaki ja jestem napalony na taniec!- cała lekcja zleciała na ich wygłupach i groźbach trenera, że pożałują. Po dzwonku wyszliśmy z pomieszczenia, a chłopaki targali mnie na boisko, gdzie była zgromadzona cała szkoła.
-Dawaj Nicola , jak przegrasz oddajesz mi swój motor- wypiął się jakiś blondas. Nie mam nic do blondynów, ale wolę brunetów.
-Jak ja wygram, twoja dupa i jej świta będą na każde moje skinienie do końca roku, a miejsce kapitana zajmuje Izzy.
-Niech będzie, bo ty i tak tego nie zrobisz- wyśmiał go. Szturchnęłam łokciem Izydę, żeby dowiedzieć się o co im chodzi.
-Laska Hugo wskoczyła do łóżka Nikki, a on się dowiedział. Grają w uczynki- zmarszczyłam brwi. –o boże dziewczyno, gdzieś ty się uchowała?
-W Anglii pajacu- mruknęłam.
-Widać- podsumował. – niecne uczynki, gramy w to przeważnie w ostatni dzień szkoły, ale życie jest nie przewidywalne no nie? Hugo nie wierzy w możliwości Nica i dlatego testuje go, bo chce s…
-Dobra ludzie- wypowiedź mojego kolegi przerwał jakiś rudzielec.- Nic rzucaj!- brunet stanął dobry kawałem od kosza tyłem i rzucił. Rozłożył ręce nawet nie patrząc się w tył. Tłum zaczął wrzeszczeć, bo Nic trafił.
-Leżysz psie!- Nic pchnął tego całego Hugo, a potem podszedł do nas. Zarzucił ramiona na moje i Izydy barki oraz prowadził w kierunku budynku…
***
Siedziałam skulona w tym pokoju i modliłam się, żeby Louis mnie znalazł. Od kilkunastu godzin pragnę tylko jego pocałunku, albo tego, żeby mnie tylko przytulił i powiedział: „Jesteś słoneczko bezpieczna, nic ci nie grozi”. Drzwi się otworzyły, a ja zamknęłam oczy. Nie chcę, żeby mnie dotykał. Nie chcę go oglądać. Nie chcę przebywać z nim w jednym pomieszczeniu.
-Katie?!- ten głos… znam go, ale przecież to nie możliwe. Poczułam czyjeś zimne dłonie na udach.- ey, mała- chłopak zaczął mną potrząsać.- Katie obudź się- warknął, a ja uniosłam powieki. Przede mną kucał… Brad.
-C- co tu robisz?- powstrzymywałam łzy. Mimo wszystko… mimo całej odwagi… bałam się go. Wiem, że dużo razy go wyzywałam i w ogóle, ale boję się go. –pomagasz im?- głos mi zadrżał, a łzy zaczęły spływać po policzkach.
-Nie rycz. Dzwonił, że ma coś mega i mam pomóc. Co tu robisz?- nie byłam w stanie odpowiedzieć.
-O- on m- mnie- wskazałam na szyję, a potem na brzuch i inne miejsca, gdzie brudne łapy Josha mnie dotykały. –zabierz mnie stąd, proszę- jęknęłam.
-Mała to nie jest takie proste- podrapał się w tył głowy. – czego on chce?
-Mówił, ż- że chce zemścić się na Lou- Miller wywrócił oczami.
-Serio jesteście tacy głupi?- zmarszczyłam brwi. O co temu idiocie chodzi?- Josh chce karty, którą pokazałaś Owenowi. Tylko, że Shaw i Joshua nie mają pojęcia, że ja ją wyczyściłem – uśmiechnął się triumfalnie. –nie musisz dziękować.
-Oni nas pozabijają- zaczęłam panikować i kurczowo trzymać się za brzuch.
-Przecież nie pozwolę cie zabić głupia dziewczyno, mimo wszystko lubię cie. Imponujesz mi- puścił mi oczko. – młoda przytyło ci się- stwierdził, na co się lekko uśmiechnęłam. – no nie pierdol, że ten kretyn będzie ojcem- wzruszyłam ramieniem. –gumki wam się skończyły czy jak?
-Goń się debilu- Brad zaśmiał się i dał mi kuksańca w ramię. – nie chcę tutaj być- jęknęłam.
-Chodź- wziął mnie na ręce i wyszedł. Niósł mnie do salonu, kiedy drogę zatorował mu Kevin.
-Co ty sobie syneczku czynisz?- wypiął się jak mały kogucik i skrzyżował ręce na piersi.
-Szczeniaku ty chyba nie wiesz z kim zadzierasz. Radzę ci zejdź mi z drogi, a na Vexy nawet nie patrz- Kev wyśmiał go, na co Miller kopnął go w brzuch. Brunet zgiął się w pół i pluł krwią na jasne panele. Brad kopnął go jeszcze kilka razy, a potem usadowił mnie na sofie. Poszedł gdzieś, ale szybko wrócił z jakimś drucikiem. Zaczął grzebać kawałkiem metalu w kajdankach, aż w końcu uwolnił moje kończyny.
-Dzięki- szybko cmoknęłam go w policzek, a potem podwinęłam kolana pod brodę. –chcę do Lou.
-Daj mi jeszcze dwa dni okay? Załatwię tylko sprawy z Joshem i sam cie zawiozę do Tomlinsona- przytaknęłam, a on wyszedł bez słowa. Kevin dalej zbierał swoją dumę z podłogi, a potem mroził mnie wzrokiem.
-Oddaj mój telefon- warknęłam, nawet na niego nie patrząc.
-Chyba ci już całkiem na mózg padło- usiadł na stoliku, naprzeciwko mnie. –i pomyśleć, że wolałaś tego chuja zamiast mnie- prychnął pod nosem.- jesteś pojebana, jeśli myślisz, że Brad cię stąd wyciągnie- nie będę marnowała śliny na idiotę. Palat produkował się przez dobre dwie godziny, a ja zwyczajnie go olałam. Do domu wszedł przyrodni brat Louisa.
-Co ona tu kurwa robi!? I czemu podłoga jest czerwona do kurwy?!- wrzasnął, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
-Miller ją tu przyniósł – warknął Kevin. – mamy na nią nie patrzeć, bo nas zapierdoli- Joshua zaśmiał się jak chory psychopata, a potem przysiadł obok mnie. Złapał za moje włosy pociągnął.
-Posłuchaj gówniaro, chcę tej karty i zrobię wszystko, żeby ją zdobyć.
-Nie mamy tej karty- mruknęłam.
-Jak to kurwa nie macie?!- wzruszyłam ramionami.- słuchaj szmato- syknęłam, kiedy jeszcze mocniej pociągnął moje brązowe loki, które teraz bardziej przypominały pewnie siano. –jeśli nie dostanę tej kraty to Tomlinson pożałuje, że się urodził!
-Zostaw ją!- warknął Brad, który właśnie wszedł do budynku. –ona jest moja- Josh puścił moje włosy i podszedł do Millera.
-Czyja?- wyśmiał go. Brad wyjął zza paska broń i strzelił Joshua w kolano. Kevin stał nieruchomo, Josh wił się po podłodze głośno wrzeszcząc z bólu, a Brad znów wziął mnie na ręce i wyszedł z tego cholernego domu wariatów. Wpakował mnie do samochodu, a potem zajął miejsce kierowcy. Oparł głowę o zagłówek głośno wzdychając.
-Musisz bardziej uważać. Po co ich prowokowałaś?
-Nie prowokowałam ich! Powiedziałam, że nie mamy karty.
-Po co?!- warknął.- mówiłem, że to załatwię. Czemu musisz być aż tak uparta?
-Dziękuję, że mi pomogłeś- przytaknął, a potem odpalił silnik.
-Prześpij się. Przed nami pięć godzin drogi- przytaknęłam i podwinęłam nogi pod brodę. Oparłam głowę o szybę…
***
Katie przespała całą drogę. Pod jej domem byliśmy około drugiej nad ranem. Wziąłem ją na ręce i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili brązowy prostokąt się uchylił, a w progu stał Tomlinson.
-Czego chuju!?- wrzasnął.- nie mam czasu na pieprzone wyścigi- mruknął.
-Masz- otworzyłem szerzej drzwi kopiąc w nie nogą. Jego oczy rozbłysły, a potem wyrwał ją z moich ramion. –spoko, nie ma za co- mruknąłem sarkastycznie.
-Gdzie tej skurwiel?- warknął.- zajebię tego gnoja.
-Stary ogarnij- starałem się go uspokoić.- zajmij się Vexy, a jego zostaw mi. Przekaż jej, że telefon przywiozę w najbliższym czasie- odwróciłem się na pięcie i szedłem do wozu.
-Miller- usłyszałem za plecami, dlatego przystanąłem. –jestem twoim dłużnikiem- uśmiechnąłem się pod nosem i wsiadłem do samochodu, po czym odjechałem z piskiem opon.
***
   Wstałam rano i poszłam do kuchni. Przy blacie stał Harry w samych bokserkach. Wyglądał mega seksownie, dlatego zaszłam go od tyłu i przytuliłam.
-Ally przestań- mruknął, nawet nie odwracając się do mnie. – Tomlinson się wkurwi.
-Nie będzie wiedział- lokaty odwrócił się do mnie przodem i zlustrował mnie od stóp do głów. Zgarnął blond kosmyk za moje ucho i gładził mój policzek. – na co czekasz?- zmarszczył brwi.- pocałuj mnie.
-Znienawidzisz mnie- podrapał się zakłopotany w tył głowy.
-Dlaczego miałabym…?
-Hazzuś!- po domu rozniósł się głupawy pisk, a chwilę później w kuchni stała jakaś tleniona wywłoka. – czemu uciekłeś i kim ona jest!?- warknęła na co wywróciłam oczami.
-Ally chodź na taras pogadać- złapał mnie za łokieć, ale wyrwałam mu się.- nie zachowuj się jak gówniara- warknął.
-Spierdalaj – wysyczałam, a potem pobiegłam do góry. Umyłam się i przebrałam się w strój kąpielowy, po czym zadzwoniłam po Nica. Zaprosiłam go do nas, a on zgodził się przyjść. Znów zeszłam na dół i zrobiłam lemoniadę oraz pokroiłam owoce, z którymi udałam się do ogrodu. Usiadłam na jednym z leżaków i nałożyłam okulary przeciwsłoneczne na nos. Po jakiejś godzinie dołączył do mnie O’ Conner z tą swoją szmatą, Nikki i jej gach, Zayn, Liam i Bella. Wszyscy świetnie się bawili, a chwilę później przylazł Nic. Przywitał mnie buziakiem w policzek i przytulasem, po czym ułożył się obok mnie. Harry mroził mnie wzrokiem.
-A ty to kto?!- wydarł się Lou stoją w progu.
-Nic- mój kolega wzruszył ramionami i położył głowę na moim brzuchu.
-Kolega z klasy. Przeszkadza ci to?
-Ani trochę- ze zdziwienia podniosłam się i spojrzałam na niego. Szatyn stał oparty o futrynę, a pod jego ramieniem przeszła Katie. Tommo objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie całując w usta. Prowadził ją do jednego z wolnych leżaków, a my patrzeliśmy z niedowierzeniem.- co się tak gapicie?
-Katie!- wrzasnął Harry i rzucił się na brunetkę. –kuzyneczko moja kochana, ten idiota się wyżywał- niska dziewczyna zaczęła się z niego śmiać, tak jak reszta.
-Uważaj pajacu- warknął Lou, kiedy Hazz tulił Katie. –ona jest w ciąży ciulu- mój braciszek dostał w łeb od swojej dziewczyny. –a ty za co mnie bijesz?!- pisnął z wyrzutem.
-Nie wyżywaj się na moim Hazziątku- brunetka poczochrała lokatego, a potem przytuliła się do Louisa.
-Idziesz dzisiaj na party do Izzy’ go?- przytaknęłam z lekkim uśmiechem. –przyjadę po ciebie o 20.
-Spoko- cmoknęłam go w policzek. – a teraz opowiedz mi o lasce Hugo.
-Czy ty czasem nie…
-Nie wygłupiaj się, według Izydory wskoczyła ci do łóżka.
-Bo wskoczyła, ale nie jest aż tak dobra jak mówiła- powiedział z grymasem na twarzy. Zaczęłam się z niego śmiać, na co trącił mnie łokciem. Posiedzieliśmy i powygłupialiśmy się z Nic’ m, a o 18 pojechał do domu.  
________________________________
Mamy już 38 uhh dużo tego nie sądzicie? Powiem wam, że miałam mega zaciesz jak zobaczyłam te 14 komentarzy i liczę, że nie zawiedziecie mnie i tym razem. Mam dla was niespodziankę... du dum du dum du dum du dum... du dum du dum... nowy blog o Louisie! 

13 komentarzy:

  1. o boziuniu *O*
    kto jest Nic'iem i Izzy'm?
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG <3 Olls ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne <3 ciesze się że katie wróciła

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG to jest niesamowite szkoda że sie kończy. Rozdział jest zajebisty weny i buziaczki :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko szkoda że tak zajebista historia powoli się kończy no ja chyba nie wyczymie;) Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Zjebiste kochm ciebie i tego blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mg doczekać się nexta xx

    OdpowiedzUsuń