***
Nie chcę tu dłużej
być. Nikt z tego miasta nie miał wiedzieć o Vexy. Przez tego skurwiela Sama wie
każdy. Wyjęłam z szafy torbę, do której zaczęłam pakować ciuchy tylko te
najpotrzebniejsze. W szybkim tempie zbiegłam po schodach.
- Katie co ty
robisz?- zapytała mnie Camila- czy ty…
- Cami ja muszę- blondynka
przytuliła mnie mocno go siebie- wrócę, ale nie wiem kiedy- dziewczyna nie
chciała mnie puścić, ale ostatecznie zrobiła to. Wrzuciłam bagaż do samochodu,
a następnie wsiadłam do mojego Bugatti Veyron Supersport klik i wyjechałam przed dom. Zakluczyłam tytanowe drzwi
garażu i pojechałam do banku. Wypłaciłam wszystko co tylko miałam na kącie i
pojechałam zawieść to Caroline. Dzieciaki przywitały mnie jak zwykle
przytulasami. Było mi głupio, bo nic dla nich nie miałam. Podałam Caro plecak,
a ona go otworzyła.
- Katie ja nie mogę tego przyjąć
- Musisz. To dla ciebie i dzieci. Za te pieniądze kupisz potrzebne
sprzęty- kobieta przytuliła mnie do siebie. Siedziałyśmy tak dobre pół godziny.
- A więc moja mała Katie jest mistrzynią toru- powiedziała pełna podziwu.
– jestem z ciebie dumna, ale nie pochwalam tego- zaśmiałam się, a ona ze mną.
- Muszę już iść Caro – pocałowałam moją byłą opiekunkę w policzek i
wyszłam. Wsiadłam w samochód i ruszyłam w drogę. Włączyłam radio, z którego już
po chwili rozbrzmiała piosenka Green Day Warning klik.
W błyskawicznym tempie zmieniałam biegi. Mam tylko nadzieję, że ten cały Hobbs
się znowu nie przydupi i nie wsadzi mnie
na kilka miesięcy do paki. Nie mam jeszcze 18- ki ale i tak miałam wyrok
3miesięcy w zawieszeniu. Po godzinnej jeździe dojechałam do San Diego. Sama nie
wiem dlaczego tutaj przyjechałam. Zaparkowałam pod domem mamy i stałam przed
drzwiami jak skończona idiotka. Nie mam bladego pojęcia czy mam zapukać, czy
może wejść tak po prostu. Zastanawianie zajęło mi dobre 30 minut. Zrezygnowana
już miałam iść do samochodu, ale drzwi się otworzyły, a ja zamarłam. Przede mną
stała moja mama. Wysoka, szczupła brunetka ubrana w czarne rurki i bokserkę pod
kolor. Na nogach miała buty na obcasie, a na dłoniach biżuterię.
- Katie- przytuliła mnie do siebie, a ja stałam sparaliżowana. Po chwili
jednak odwzajemniłam jej gest. W oczach zaczęły zbierać się łzy, które moment
później ciekły po moich policzkach. Weszłyśmy do środka. – gdzie cię wcięło
mała?- uśmiechnęłam się. Zawsze tak do mnie mówiła.
- Mieszkałam w L.A. po wypadku Kai’ a rzuciłam wyścigi – moja mama nie
miała nic przeciwko wyścigom, ponieważ sam też brała w nich udział. – ale dalej
byłam mechanikiem. Kilka tygodni temu poznałam Louisa, który mnie potrącił i
połamał żebra- po minie mamy mogłam wywnioskować, że jest na niego wściekła-
mimo tego, że łatwo traci nad sobą kontrolę polubiłam go i jego przyjaciół.
Wczoraj nie stawił się na wyścigu, a oni myśleli, że to moja wina. Uwierzyli
swojemu wrogowi, który robił z nich idiotów. – zrobiłam przerwę i starłam
łezkę. Napiłam się herbaty, a później jechałam dalej z opowieścią zatytułowaną
‘co robiłam przez ten czas, gdy mnie tu nie było’- postanowiłam uratować mu
tyłek i pojechać za niego, ale wszystko się wydało, że to ja. Ludzie mnie
poznali. Wiem, że Louis jest na mnie wściekły, bo myśli, że współpracowałam z
Samem, ale ja tylko naprawiałam jego wozy.
- Oj mała- moja rodzicielka mnie do siebie przytuliła. A ja ogarnęłam, że
nie powiedziałam jej wszystkiego.
- Mamo, jakiś gość o ciebie pytał- mama odsunęła się ode mnie i spojrzała
podejrzliwie- luz nic nie powiedziałam- wstałam i zgarnęłam z szafki, w moim
pokoju kartkę i ołówek. Zaczęłam rysować jego podobiznę. Skończyłam po godzinie
i zeszłam na dół- mamuś to on- podałam jej moje dzieło, a ona zamarła. – mamo
wszystko gra?- zdziwiła mnie jej reakcja. Jej wyraz twarzy mówił wiele. Bała
się, ale była też szczęśliwa. Zmieszana, tak to odpowiednie słowo. Ona była po
prostu z m i e s z a n a.
– kto to?
- Mój znajomy, ale nie utrzymujemy ze sobą kontaktów już ponad 18lat
***
Wróciliśmy do domu, gdzie czekała na nas moja mama. Tata od
razu ją pocałował, a my z wujkiem usiedliśmy przed telewizorem. Dom był jakiś
nieobecny. Później przysiedli się do nas moi rodzice.
- Dom coś się stało?- zapytała jego siostra, a wujek nic nie
odpowiedział.
- Ta mała przypomina mi Letty- powiedział po dłuższej
chwili. Nie znam żadnej Letty. –Harry skąd ją znasz?
- Katie? Wpadłem na nią- uśmiechnąłem się. – ona jeździ tak
jak ty- dodałem w stronę Toretto.
- Jeździ gorzej od twojego ojca- uśmiechnął się, a później
obaj wybuchliśmy śmiechem. Posiedziałem jeszcze chwilę z nimi, a później
poszedłem do swojego pokoju.
***
- Izzy jak oni mówili na Katie!?- wydarłem się na cały dom.
Po chwili przyszła do mnie moja ekipa. Nikki usiadła obok mnie i zabrała
laptopa z kolan. Wystukała coś na klawiaturze i mi oddała komputer. – Vexy-
niezła Ksywka. –Katherina Sophia James ‘Vexy’ to najmłodsza uczestniczka
nielegalnych wyścigów. Z niewyjaśnionych przyczyn zrezygnowała z wyścigów.
Obecnie zajmuje się naprawą i ulepszaniem wozów. – skończyłem czytać i
błądziłem wzrokiem po przyjaciołach. – kurwa dużo tego, od chuja- wściekły trzasnąłem
w ekran zamykając i wyłączając tym samym komputer.
- Louis my myśleliśmy, że ona…- zaczęła Nikol.
- Pojechaliśmy jej równo- teraz swoimi przemyśleniami
podzieliła się z nami Izzy.
- I prawie przez nas płakała- zakończył Liam.
- Pojebało was już całkiem?! Kurwa- przywaliłem pięścią w
ścianę i wyszedłem z domu. Wsiadłem w samochód i pojechałem do niej. W szybkim
czasie pokonałem odległość, która dzieliła nasze domy i zaparkowałem na jej
podjeździe. Zacząłem walić w te cholerne drzwi, ale nikt nie otwierał. Ciulu
przecież masz klucze. Wyjąłem z kieszeni pęczek kluczy i odszukałem odpowiedni.
Włożyłem do drzwi i przekręciłem. Wszedłem do środka. Na sofie siedziała
Camila, która tempo gapiła się w ścianę. –gdzie Katie?- blondynka popatrzyła na
mnie, jej oczy były opuchnięte jakby płakała. – gdzie jest…
- Słyszałam- wcięła mi się w zdanie- przez ciebie i tych
twoich przyjaciół wyjechała
- Gdzie?- warknąłem.
- A skąd mam to wiedzieć!?- wydarła się na cały dom- źle ją
oceniliście! Zrobiła to dla ciebie, ale przecież to się dla ciebie nie liczy,
bo jesteś- zacisnąłem dłonie w pięści- zwykłym, - mówiła bardzo wolno, jakby
tłumaczyła małemu, smarkatemu dziecku. Kretynka ma mnie za idiote- egoistycznym
dupkiem!- krzyknęła. Zaraz jej przyjebie. – no co prawda w oczy boli?! Wielki
Tommo czyje się wściekły?- zakpiła ze mnie. Wstała i podeszła bliżej mnie. –
jeśli coś jej się stanie to tego pożałujesz- pchnąłem ją na ścianę i złapałem
za szyję.
- Uważaj na słowa laluniu- wysyczałem jej prosto w twarz-
jeszcze raz mnie obrazisz to ty tego pożałujesz i nawet ten twój chłoptaś cie
nie uratuje- puściłem ją i wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i wybrałem do niej
numer. Odrzuciła połączenie, a ja spróbowałem po raz kolejny. Sytuacja ta
powtórzyła się kilka krotnie.
***
Jechaliśmy właśnie, a
właściwie to braliśmy udział w pościgu po Wyspach Kanaryjskich. Goniono nas-
mnie, Kai’ a, Cami, Eddie’ go i Adaś – bo ukradliśmy części samochodowe, które
chcieliśmy przewieść do Stanów. Wszystko mieliśmy ustalone. Ścigali nas dwoma
autami i helikopterem. Postanowiliśmy się rozdzielić, by zmylić pościg. Ja, Kai
i Adaś jechaliśmy przez oblężone miasto, a Cami i Eddie obrzeżami. Mieliśmy się
spotkać na lotnisku, gdzie czekał na nas samolot, który miał zabrać nas i
samochody do San Diego. Zaraz po Adamie i Cami, na pokład wjechałam ja, a za
mną Eddie. Czekaliśmy na Kai’ a, który właśnie wyjechał na prostą, ale jakiś
ciul wjechał w niego z boku. Wybiegłam naprzeciw, a oni wywlekli go z
samochodu. Chłopak biegł w moim kierunku, ale postrzelili go. Przyśpieszyłam i
podbiegłam do niego.
- Kai- głos mi się
łamał, a w oczach gromadziły się łzy.
- Katie uciekaj-
powiedział z trudem- pamiętaj, że cie kocham- uśmiechnął się lekko.
- Ja cie nie zostawię
- Kat musisz
- Ja nie…
- Katie szybko-
odwróciłam głowę i zgon. Co on tutaj robi?! – no chodź, nie zrobię ci krzywdy-
przecież wiem, że nie mam się czego bać, ale nie zostawię Kai’ a. Chłopak
podbiegł do mnie i odciągnął mnie od Jordan’ a siłą. Opierałam się, ale mocno
zacisnął swoje dłonie na moim brzuchu i wpakował do samochodu, którym wjechał
na pokład samolotu. Byłam cała roztrzęsiona i podenerwowana. –Ey mała-
Tomlinson mnie mocno do siebie przytulił i pocałował we włosy- przestań żyć
przeszłością, liczy się tu i teraz…
Obudziłam się o dziwo spokojna. Liczy się tu i teraz. Tu i
teraz. Jego słowa chyba na zawsze utkwią mi w pamięci. Złapałam za komórkę i
wybrałam jego numer, ale chwila… czy on,
aby na pewno chce ze mną rozmawiać? Jest 3 nad ranem! Najwyżej mnie opierdoli,
teraz mi to wisi. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do
ucha. Odebrał po trzecim sygnale.
(rozmowa, L- Louis, K- Katie)
L- co?- mrukną zaspanym głosem
K- chcę wiedzieć czy jesteś na mnie zły
L- Katie?
K- jesteś czy nie?
L- gdzie jesteś mała?- wydawało mi się, że on dalej nie
kontaktuje. Śpi.
K- odpowiedz
L- nieee, gdzie jesteś?
K- dobranoc Loui
L- Kat…- rozłączyłam się. Nie chcę na razie nikogo widzieć,
chcę pobyć sama z mamą. Później może odwiedzę Adasia i Eddie’ go. Cieszę się,
że nie chowa urazy. Tylko co on robił w moim śnie?!
***
Momentalnie się przebudziłem. Dopiero po chwili dotarło do
mnie, że rozmawiałem z Katie. Kretynie mogłeś być bardziej stanowczy. Czy to
dziwne, że czuję się jakby brakowało jakiejś części mnie? To jest cholernie
dziwne. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Kogo przywiało przed 4 rano!? To
nie jest kurwa hotel, który prosperuje 24/7?! Wstałem i poszedłem otworzyć.
Moim oczom ukazała się jakaś blondynka.
- Czego?- ziewnąłem.
- Gdzie Vexy?- warknęła. Zmarszczyłem brwi, ale po chwili
przypomniałem sobie, że chodzi o Katie.
- Skąd mam kurwa wiedzieć?!- wydarłem się. – kim ty w ogóle
jesteś?
- Chcę się z nią ścigać- powiedziała pewna siebie.
- A co ja chłoptaś na posyłki!? Spierdalaj laluniu i nie przychodź
tu więcej- zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Zamknąłem brązowy prostokąt na
zamek. Bóg wie co jej strzeli do tego łba. To środki zapobiegawcze, przed
psychicznie chorą laską. Wstąpiłem do kuchni, gdzie z lodówki wyjąłem karton
mleka i napiłem się. Odłożyłem go później na swoje miejsce i wróciłem do łóżka.
Zasnąłem.
***
Obudziłam się wypoczęta i szczęśliwa. Wstałam i zabrałam
ubrania. Poszłam do łazienki się ogarnąć i odświeżyć. Następnie ubrałam się w
krótkie szorty na szelkach, szarą bluzkę, która lekko odsłaniała brzuch. Na
nogi wsunęłam Nike, a na ramiona zarzuciłam bluzę. klik. Rozczesałam włosy i lekko się pomalowałam.
Zeszłam na dół. Napisałam mamie kartkę, że idę do warsztatu Eddie’ go. Wsiadłam
do mojego wozu i pojechałam. Po 10 minutach zatrzymałam się przy miejscówce
mojego kuzyna. On i Adaś majstrowali przy autach. O czarne porsche opierała się
jakaś dziewczyna w blond włosach upiętych w jakiś kok. Była bardzo ładna.
- Hej miśki- ich wzrok momentalnie powędrował na moją osobę,
a później zaczęli mnie przytulać.
- Vexy- Adaś poczochrał mnie po włosach, co niezbyt lubię. – to Ally- wskazał na blondynkę, która się
tylko lekko uśmiechnęła- a to nasza Katie- dziewczyna podeszła i wystawiła dłoń
w moim kierunku, którą uchwyciłam i lekko potrząsnęłam.
- Cześć, miło cie poznać- powiedziałyśmy w tym samym czasie,
co wywołało u nas śmiech. Usiedliśmy na ziemi, a Eddie przyniósł nam zimne
napoje.
-Czyli, że Vexy wróciła tak?- kiwnęłam potwierdzająco głową-
kiedy, gdzie i jak?- Jezu, ale on jest ciekawski. No ale nie można go winić.
Mimo swojej ciekawskiej natury Adaś to dobry przyjaciel i mechanik.
- Wczoraj, w L. A. mój… - zawahałam się. Jak mam nazwać moje
relacje z Tomlinsonem? Niby się całowaliśmy, ale to chyba nic dla niego nie
znaczyło. Dla mnie… powiedzmy, że bardzo go lubię i nie chcę, aby stała mu się
krzywda. – dobry przyjaciel potrzebował pomocy, więc jechałam za niego.
- Szacun mała- przybił mi żółwika. – a tak z innej beczki
Tej potrzebuje pomocy- Tej Parker to nasz przyjaciel, przeważnie to on
załatwiał nam części. Jest on niewysokim gościem, który organizuje nielegalne
wyścigi, podrasowywuje wozy i naprawia, ścigał się i załatwia części. Zawsze
nam pomaga- interes mu podupada, nikt się nie chce dla niego ścigać
- Ja chcę- zagryzłam wargę, a oni popatrzyli na mnie z
szeroko otwartymi oczami.
- A Kai?- zapytał mój kuzyn, na co spuściłam głowę w dół i
zaczęłam bawić się puszką pepsi. Jak by to ubrać w słowa? Może pójdę na
łatwiznę i zapożyczę gadkę od Tommo.
- Ktoś ostatnio powiedział mi ‘przestań żyć przeszłością,
liczy się tu i teraz’
- Zdradzisz nam imię tego filozofa?- uśmiechnęła się Ally.
- Louis- mogłabym przysiąc, że się zarumieniłam- ale
potrzebuję wozu najlepszy byłby…
- Możemy ci zaproponować tylko Nissana Skyline GT-R R34- uprzedził mnie Eddie- z
niebieskimi neonami- jaki to jest pajac. Hahaha… haha… - chcesz prawda?-
ogarnęła mnie taka głupawka, że wysiliłam się tylko na pokiwanie głową ‘na
tak’. Nakazał ręką, abym poszła za nim. Uchylił jedne drzwi, a moim oczom
ukazał się najnowszy Nissan klik.
- Wow- wydusiłam z siebie. Jestem pełna podziwu. – kiedy
jedziemy?
- Dzisiaj, za raz
- To pojadę tylko do domu. Podjedziecie do mnie i pojedziemy
- Luz mała- przytulił mnie, a ja znowu wsiadłam do samochodu
i pojechałam do domu. Mama kończyła właśnie śniadanie. Pocałowałam ją w
policzek i powiedziałam, że jadę z chłopakami do Miami. Powiedziała mi tylko,
żeby mnie policja nie złapała. Spakowałam do plecaka kilka ubrań, portfel i
telefon. Zbiegłam na dół i usłyszałam skrawek rozmowy mamy i Eddie’ go.
- Masz na nią uważać Eddie
- Mamo jestem duża, zachowujesz się jak Louis- czy ja to
powiedziałam na głos?
- Ten, który połamał ci żebra?- moja rodzicielka uniosła
pytająco brwi.
- To nie było specjalnie, zresztą szłam środkiem drogi, a on
szybko jechał. Wina po połowie- wzruszyłam ramionami. Do uszu dobiegł dźwięk
klaksonu. Poderwaliśmy się z moim kuzynem z krzeseł i wyszliśmy przed dom z
moją mamą. Przytuliłam ją jeszcze i wsiadłam do Nissana. Adaś jechał z Ally
Nissanem Silvia s15 w barwach reggae klik,
a Eddie niebieskim Subaru Impreza WRC klik. Ustawiłam nawigację do Miami, bezsensu normalnie to byśmy tam
jechali ponad 37godzin. I znając życie tyle pojedziemy.
***
Poszedłem do tego całego Matta i Tomasa.
Niezły interes im się tu kręci. Nie powiem. Izzy, Nikki i chłopaki szli ze mną.
Oni chcą obczaić ich sprzęt, a ja dowiedzieć się czy wiedzą, gdzie jest Katie.
- Siema- rzucił Liam na rozgrzanie lodów.
Nie wiem czemu, ale chciało mi się śmiać. Nie mogłem się ogarnąć, dopiero Nikki
mnie uspokoiła waląc w tył głowy.
- Po co tu przyszliście?- zapytał Matty.
- Gdzie Katie?- odpowiedzieli mi poprzez
wzruszenie ramionami. Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem, ale nie chcę zrobić
krzywdy ‘przyjaciołom’ Katie, dlatego standardowo odliczyłem do dziesięciu
zaciskając dłonie w pięści. – daj mi telefon- zażądałem, a on patrzył na mnie
jak na idiote. – daj ten pierdolony telefon- warknąłem, a on dalej stał i gapił
się jak ciele. Postawiłem pierwszy krok w jego kierunku, bo mnie wkurzył i
chciałem mu przywalić, ale Nikki odciągnęła mnie do tyłu.
- Czy możesz pożyczyć mu telefon?-
blondynka mówiła z sztucznym uśmiechem i zaciśniętymi zębami.
- Po co?- dziewiętnastolatka już traciła
cierpliwość, co wywołało u mnie chamski uśmieszek. Czasem jest bardziej
brutalna ode mnie.
- Dasz go czy nie?- pokiwał przecząco
głową, na co moja blond przyjaciółka odwróciła się do mnie posyłając uśmiech.
Zacisnęła dłoń w pięść i przywaliła Mattowi w ryj. Teraz to już wybuchliśmy
niepohamowanym śmiechem. Nawet jego brat. – telefon proszę- wystawiła dłoń
przed jego nos, a on jak na grzecznego chłopca przystało oddał jej urządzenie,
które podała mi. Wybrałem numer James i wyszedłem na zewnątrz, żeby mi nikt nie
przeszkadzał. Dziewczyna odebrała po drugim sygnale.
(rozmowa, K- Katie, L- Louis)
K- no co tam Matty?
L- to ja
K- Loui czemu dzwonisz z telefonu Matta?
L- mała gdzie jesteś?
K- aktualnie? To w samochodzie, a
dokładniej Nissanie Skyline GT-R R34- zaśmiałem się.
L- gdzie jedziesz?
K- do Miami, a co stęskniłeś się za mną?
L- może, podaj adres
K- po prostu podjedź pod warsztat Tej’ a Parker’ a i mnie
znajdziesz. Pa
L- narka mała- rozłączyłem się i wróciłem do moich
przyjaciół i braci Jonson. Oddałem młodszemu komórkę, którą schował do
kieszeni. Bez słowa wyszliśmy i wsiedliśmy do wozów i pojechaliśmy do domu.
Oblegaliśmy sofę.
- Chce wam się może jechać do Miami?- poruszyłem temat.
- A po…- przeciągnął Malik.
- Kretyn- prychnęła Izzy, na co zaśmiałem się pod nosem-
Katie tam jest, a Lou chce być romantyczny i tam pojechać- skrzywiłem się
lekko. Nie chcę być romantyczny, chcę po prostu z nią pogadać, a na razie nie
zanosi się na to, żeby wróciła do Los Angeles.
- Ja mogę jechać- stwierdziła Nikki- zresztą wypadałoby,
żebyśmy ją przeprosili
- W sumie i tak nie mamy nic do roboty- dopowiedział Payne-
ja jadę z laskami i Tommo- zwrócił się do Zayna- jedziesz czy zamulasz w
chacie?
- Jade – poszliśmy każdy do swojego pokoju. Wyjąłem pierwszą
lepszą torbę i spakowałem kilka rzeczy. Przed ‘wycieczką’ postanowiłem jeszcze
wziąć prysznic. Później ubrałem się w moje rurki, biały t-shirt i bluzę z Nike.
Na nogi założyłem trampki. Włosy ułożyłem w tak zwany ‘artystyczny nieład’ i
zabrawszy bagaż poszedłem do salonu, gdzie czekał Liam i Nikki. Po 15 minutach
zaczynałem tracić cierpliwość. Ileż można siedzieć w łazience!?
- Malik! Izzy!- wydarłem się, a po chwili zeszli na dół. Ona
jakoś nie równo pomalowana, a ten miał dziwne włosy. – co wam się stało?
- Tommo nie prowokuj mnie- warknęła Bella na co uniosłem
ręce w geście obronnym. Wsiedliśmy do naszych aut. Ja do mojego Mitsubishi
Eclipse, Nikki z Izzy do zielono- czarnej mazdy fd3s klik, a Zayn z Liamem do czerwono- czarnego Nissana 200sx klik. Pozamykaliśmy dom oraz garaże i ruszyliśmy w drogę. Oczywiście
każde z nas się ścigało. Malik dostawał w dupe od Nikol. Ja na początku nie
miałem zamiaru, ale to jest silniejsze ode mnie. Zresztą to ja jestem mistrzem,
a nie moja przyjaciółka.
___________________________________
Okay okay to tylko i wyłącznie dla was miśki! Rozdział 9 jest chyba dłuższy! Dzięki za komy i wejścia!
1. Kto odwiedził Louisa?
2. Katie znowu będzie sie ścigać fajnie czy nie?
3. Louis jedzie do Katie do Miami, co myślicie: będzie coś z tego?
4. Jak rozdział?
Okay wyzwanie dla was 18komentarzy =nowy rozdział!!
Dacie rade? Dla mnie ;]
buźka miśki ;**
Dziękuję, że już dzisiaj dodałaś i mam nadzieję, że następny pojawi się już jutro albo w sobotę :) To tak:
OdpowiedzUsuń1. Nie mam pojęcia
2.Super!
3. Będą idealną parą z Katie. I na pewno nie skończą jak ci z "Trzy metry nad niebem".
BOOOOOOOOOOSKI!!!!!
1nie wiem
OdpowiedzUsuń2 super, extra
3romansik, ogólnie love <3
4jest zaje
;) czekam na kolejny :*
1.Nie wiem
OdpowiedzUsuń2.supper...;d
3.Na pewno
4.jak zawsze boski
1. Niewiem
OdpowiedzUsuń2. Fajnie :-)
3. Oby tak ;-)
4. Boski :-P
1. Nie wiem.
OdpowiedzUsuń2. Super *-* Zgaduje, że będzie się ścigać z Lou, żeby wróciła.
3. Oby byli razem.
4. Świetny jak zawsze <3
Zapraszam do mnie www.back--for--you--one--direction.blogspot.com
1. Może jakaś dziewczyna, która miała wcześniej kontakt z Katie, gdy ta jeszcze brała udział w wyścigach.
OdpowiedzUsuń2. Fajnie, bo to jej pasja. A po za tym może zaimponować Louis'owi.
3. No ja mam nadzieję, że tak.
4. Super rozdział :D
Bardzo się cieszę że dodałaś wczoraj.:)
OdpowiedzUsuń1.Mnie się wydaję że to była Emilly West. Ale jak znam moje szczęście to nie ona.
2.Fajnie.:D
3.Będzie. Oj będzie.xD
4.Boski,zajebisty Rozdział.:)
Czekam na następny.:3
Życzę weny.:**
1 zgadzam sie z Agucha:)
Usuń2 to jej przeznaczenie:P haahah
3 mam nadzieje ze bd razem
4 cale opowiadanie zajebiste
szkoda ze nie umiem tak pisac :( probowalam:) ale co raz to inaczej chce zaczac:D mam nadzieje ze szybko wstawisz
zeby nie bylo ze wczesniej pisalam to mam na imie Karolina:D
KOCHAM TOOOO !
OdpowiedzUsuń~~~HOPE~~~~
Boski
OdpowiedzUsuńKocham cię
kiedy neźt??? I love it!!
OdpowiedzUsuńNie znęcaj się i dodaj już, plisss!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńświetne, wybacz nie odpowiem, na pytania, bo czasu nie mam, ale rozdział jest cudny < 333 weny ; *
OdpowiedzUsuń1 jakas laska ktora nie lubi Katie :))
OdpowiedzUsuń2 no ba ze fajnie!! :D
3 ojj oj bedzie (no ja mam nadzieje!! ) :*
4 super fajny boski mega :*
masz mega talencior. :*
OdpowiedzUsuńWOW Izzy i Malik razem!! I jeszcze Louis martwi się o Katie....Kocham:***
OdpowiedzUsuń1. Nie wiem
OdpowiedzUsuń2. Tak
3. tak
4. Boski
Boski .
OdpowiedzUsuń1 . Nie wiem .
2 . Tak .
3 . Tak .
4 . Boski .
Już 18 końcu. Kiedy next??? Pliss dodaj już następny :****
OdpowiedzUsuń